- Nie zostało wniesione oskarżenie, ponieważ jest dość prawdopodobne, że chodzi o osoby, które z powodu wieku nie ponoszą odpowiedzialności karnej - powiedział słowacki minister spraw wewnętrznych Daniel Lipszyc. Ogień pojawił się na XIV-wiecznym zamku w sobotę po południu i bardzo szybko pochłonął cały dach oraz część górnych kondygnacji. Zniszczeniu uległy górne piętra, zadymione zostały pozostałe wnętrza. Według ministerstwa kultury Słowacji udało się uratować skarbiec i większość muzealiów. W akcji gaśniczej wzięło udział kilkudziesięciu strażaków, jeden z nich został ranny. W kilkugodzinnym gaszeniu ognia i ratowaniu zabytku pomagało około 200 okolicznych mieszkańców. Na początku przypuszczano, że przyczyną pojawienia się płomieni było wypalanie traw w pobliżu zabytku. Cytowana przez portal aktualne.sk rzeczniczka policji w Koszycach Jana Mesarova powiedziała jednak, że trawa zapaliła się w chwili, gdy dwaj chłopcy chcieli zapalić papierosa. Policja obecnie prowadzi śledztwo w sprawie spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa wielu osób. Na miejscu zdarzenia wciąż pracują ekipy dochodzeniowe. Słowackie Muzeum Narodowe, które zajmuje się zabytkiem, na swym profilu na Facebooku podało, że przed ogniem udało się uchronić 90 proc. eksponatów. "Całkowicie spłonął dach, nowa wystawa w sali gotyckiej i dzwonnica. Trzy dzwony się roztopiły" - pisało o stratach. Zamek Krasna Horka to jeden z najpiękniejszych gotyckich obiektów na terenie Słowacji; od 1961 roku figuruje w rejestrach państwowych jako zabytek kultury narodowej. W zeszłym roku zakończył się jego gruntowny remont. Pierwsza pisemna wzmianka o Krasnej Horce pochodzi z 1333 roku. Zamek wybudowano, aby strzegł szlaku handlowego wiodącego z północy. W XVI wieku pełnił rolę warowni na pograniczu tureckim. Przebudowywany był w stylu renesansowym i barokowym. Na początku XX wieku umieszczono w nim muzeum.