226 kg mięsa z Polski, uznanego za podejrzane, trafiło do restauracji i stołówek na Słowacji. "Stwierdziliśmy, że mniej więcej całe mięso zostało skonsumowane. Kiedy sprawdzaliśmy, czy w społeczeństwie pojawiły się jakieś problemy zdrowotne, to stwierdziliśmy, że w związku z tym nie zgłoszono żadnych zachorowań" - powiedział Mikas w parlamencie. Sprecyzował, że z 226 kg mięsa pochodzącego z ubojni z Ostrowi Mazowieckiej 42 kg trafiły do jednej ze stołówek szkolnych. Szef UVZ poinformował też, że kontrolując dokumentację w siedmiu innych stołówkach szkolnych i przedszkolnych, stwierdzono, że rzeczywistym krajem pochodzenia serwowanego tam mięsa była Słowacja. Kontrole kolejnych 12 miejsc zbiorowego żywienia nie potwierdziły jednoznacznie, czy mięso pochodziło z zakładów, gdzie pozyskiwano je z padłych i chorych zwierząt, ale ustalono, że pochodziło z Polski. Według Mikasa w całym kraju trwają kontrole mające na celu udokumentowanie pochodzenia 172,5 kg wołowiny z Polski, która miała trafić na Słowację. Import zostanie wstrzymany? Jedna z opozycyjnych posłanek Anna Zemanova uznała podczas posiedzenia komisji zdrowia, że dobrą wiadomością jest fakt, że nikt nie zachorował po spożyciu mięsa z Polski. "Cały czas nie mam odpowiedzi na pytanie, czy nie powinien zostać wstrzymany import wołowego mięsa z Polski. Sądzę, że tak powinno się stać, ponieważ nie wiadomo, czy te przestępcze działania dotyczyły tylko jednej rzeźni w Polsce. Mówiono przecież, że mogło do nich dojść także w innych rzeźniach. Taki zdecydowany krok z naszej strony zmusiłby polskich kolegów do konsekwentnego wyjaśnienia przypadku" - mówiła posłanka partii Wolność i Solidarność (SaS). 31 stycznia premier Peter Pellegrini, w związku z informacjami o podejrzanym mięsie z Polski, które miało trafić m.in. do słowackich szkół, wezwał do kupowania mięsa pochodzącego wyłącznie od krajowych hodowców. Ten apel powtórzyła dzień później minister rolnictwa Gabriela Mateczna i szkolnictwa Martina Lubova. Wzywały, aby nie lekceważyć zdrowia dzieci. Interwencja po reportażu Przed dwoma tygodniami telewizja TVN24 wyemitowała reportaż o nielegalnym uboju krów, który odbywał się w nocy bez nadzoru weterynaryjnego w rzeźni w powiecie Ostrów Mazowiecka. Po reportażu Główny Inspektorat Weterynarii cofnął zgodę na prowadzenie działalności rzeźni. 1 lutego rzeczniczka KE Anca Paduraru poinformowała, że mięso z nielegalnego uboju krów w rzeźni w Polsce trafiło do 14 krajów Unii Europejskiej, w tym na Słowację. Z Bratysławy Piotr Górecki