Jak zaznaczył przedstawiciel resortu, zgłoszenia dotyczyły głównie kradzieży i spowodowania uszczerbku na zdrowiu. - Trzy przypadki dotyczą przestępstw na tle seksualnym. Sprawcy nie zostali jeszcze zidentyfikowani - dodał Plate. Jak powiedział, wśród zidentyfikowanych sprawców były dwie osoby z niemieckim paszportem, a reszta to obcokrajowcy - Algierczycy, Marokańczycy, Syryjczycy i Irakijczycy, a także jeden Amerykanin. - Trzy przypadki dotyczą przestępstw na tle seksualnym. Sprawcy nie zostali jeszcze zidentyfikowani - dodał Plate. Rzecznik MSW - cytowany przez Polska Agencję Prasową - zastrzegł, że pole działania policji federalnej ograniczone było do budynku dworca głównego w Kolonii i jego najbliższej okolicy. Porządku na placu między dworcem a katedrą, gdzie doszło do większości incydentów, pilnowała policja kraju związkowego Nadrenia Północna-Westfalia. Masowe napaści Jak zapowiedział wczoraj Heiko Maas, niemiecki minister sprawiedliwości, mężczyźni odpowiedzialni za masowe napaści na kobiety, do jakich doszło w sylwestra, mogą zostać deportowani. O możliwych deportacjach mówił już w środę szef niemieckiego resortu spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere. Jak wynika z wypowiedzi policjantów, którzy 31 grudnia patrolowali ulice Kolonii, od początku było wiadomo, kim jest część napastników - w dniu zdarzenia wylegitymowano kilkadziesiąt osób. Niemiecka policja twierdziła początkowo, że wśród sprawców napaści nie było imigrantów. Jak piszą niemieckie media, dane o pochodzeniu sprawców były z powodów politycznych usuwane z oficjalnych raportów - podaje PAP. W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia grupa ponad 1 tys. mężczyzn, według policji "o wyglądzie wskazującym na pochodzenie z krajów arabskich lub Afryki Północnej", zebrała się w okolicach dworca głównego w Kolonii i znajdującej się nieopodal kolońskiej katedry. Młodzi mężczyźni obrzucali petardami innych uczestników zabawy pod gołym niebem. Napastnicy otaczali przypadkowe, wracające z zabawy kobiety, molestowali je, wyzywali i okradali. Ataki nie tylko w Kolonii Do ataków na kobiety doszło nie tylko w Kolonii, ale także w Hamburgu i w Stuttgarcie. Schemat ataków we wszystkich miastach był podobny. Grupy złożone z kilku-kilkunastu mężczyzn "o wyglądzie południowym lub arabskim" osaczały kobiety, napastowały je seksualnie, a następnie zabierały im dokumenty, telefony komórkowe i pieniądze. Jedne z ofiar poinformowały policję, że zostały zgwałcone, z innych zdarto ubrania i bieliznę. Zgłoszono ponad 121 zgłoszeń ataków w Kolonii, w tym 2 dotyczące gwałtów; 16 podejrzanych zostało zidentyfikowanych, ale zarzuty nie zostały im dotychczas postawione - podała Stefanie Becker, rzecznik kolońskiej policji. W Hamburgu, gdzie miały miejsce podobne incydenty, zgłosiły się 53 poszkodowane. Trzy czwarte zgłoszeń dotyczy napaści seksualnych. Posłuchaj relacji jednej z ofiar: