23-letni Polak trafił do miejskiego ośrodka dla bezdomnych w Sewilli w środę i tego samego dnia zmarł. Młody mężczyzna był wycieńczony, miał wyraźne oznaki niedożywienia i ważył zaledwie 30 kg - poinformowały w czwartek lokalne władze Andaluzji. Nie miał przy sobie żadnych dokumentów, które pozwoliłyby ustalić jego tożsamość. W piątek polska ambasada w Madrycie, która pozostaje w kontakcie z hiszpańskimi władzami, starającymi się wyjaśnić okoliczności śmierci młodego człowieka, poinformowała, że prowadzi wszelkie konieczne czynności konsularne "z zachowaniem przepisów o ochronie danych osobowych". Według władz miejskich zanim Polak trafił do schroniska, udzielono mu pomocy w szpitalu Virgen del Rocio w Sewilli, a po wypisaniu ze szpitala zawiadomiono pogotowie społeczne. - Młody człowiek nie miał dokąd się udać, nikt się nim nie zajmował, a nie był w stanie przebywać dłużej na ulicy - wyjaśniły władze Sewilli. Młodego człowieka umieszczono w schronisku dla bezdomnych, gdzie otrzymał śniadanie, jednak tego samego dnia po południu zmarł, kiedy odpoczywał na fotelu. Z urzędu wszczęto śledztwo, aby wyjaśnić przyczyny śmierci - poinformowała w czwartek andaluzyjska radna Maria Jose Sanchez. Burmistrz Sewilli Jose Ignacio Zoido złożył wyrazy ubolewania w związku z tragedią. O śmierci Polaka rozpisały się hiszpańskie media. Ambasada RP zwróciła uwagę w swym komunikacie, że dramat ten jest tym bardziej zdumiewający, że "dotychczas służby hiszpańskie zawsze udzielały daleko idącej pomocy osobom, które pozostawały w trudnej sytuacji życiowej (brak pracy lub inne problemy, w tym także problemy zdrowotne)". - W kraju tym działa szeroko rozbudowany system pomocy społecznej, jak również wiele fundacji i instytucji pomagających osobom bezdomnym lub cierpiącym na przewlekłe choroby czy uzależnienia - wskazała. Nie jest jasne, dlaczego młody mężczyzna został wypuszczony ze szpitala. - Okoliczności tej sprawy, w tym głównie niespotykany przypadek nieudzielenia pomocy osobie, która zgłosiła się do szpitala, są dla wszystkich zaskakujące i niezrozumiałe - podkreślono w komunikacie ambasady. - Z tego powodu również władze hiszpańskie wszczęły śledztwo w celu ustalenia, jak mogło dojść do takiego zdarzenia. Jak dotąd hiszpańskie służby społeczne współpracowały z polską placówką, starając się udzielać osobom w trudnej sytuacji pomocy, na przykład w powrocie do Polski - wyjaśnia ambasada. Źródło: TVN24/x-news