Wszystko zaczęło się jeszcze w grudniu, od wysłanego do władz anonimowego dokumentu, będącego albo donosem, albo wykradzionym planem spiskowców. Mieli oni doprowadzić drogą szantażu, pomówień i zastraszania do zmiany personelu i charakteru oświaty w szkołach o większości muzułmańskiej. Zauważono w nich dymisje niemuzułmańskich nauczycieli, zmiany w programach nauczania, segregację chłopców i dziewczynek, nacisk na praktyki religijne włącznie z pielgrzymkami szkolnymi do Mekki, a nawet propagandę dżihadu. Miejscowy poseł do parlamentu, sam muzułmanin, Khalid Mahmood powiedział BBC: "Jest to zdecydowanie spisek małej grupy osób, który dotknął jednak większość muzułmanów w Birmingham. Obawiam się, że to poważna sprawa, która odciśnie się i na społeczności muzułmańskiej i na bezpieczeństwie nas wszystkich. Ci ludzie odrywają młodzież od rodziców i przyciągają ją ku sobie."Poseł Khalid Mahmood dodał, że w przeszłości taką radykalizację prowadzono w odległych medresach w Pakistanie, Afganistanie i na Bliskim Wschodzie, dokąd prywatnie wyjeżdżała brytyjska młodzież muzułmańska, ale teraz może to się odbywać w brytyjskich szkołach za państwowe pieniądze.