Bezprecedensowe rewizje, przeprowadzone w poniedziałek, mają doprowadzić do szefów hakerskiej grupy. Trzy z pięciu dużych banków belgijskich zgłosiły w pierwszych miesiącach tego roku ataki na konta internetowe swoich klientów. Dwa z tych banków ogłosiły, że chodzi o ponad 12 tysięcy ataków na konta i o kradzieże na łączną sumę ponad 3 mln euro. Trzeci bank nie ujawnił skali ataków. Prokuratura belgijska podkreśla jednak, że proceder jest naprawdę niebezpieczny i "banki wpadły w panikę". Hakerzy zarażali komputery klientów banków wirusem, który uśpiony aktywizował się, gdy wykrył operacje bankowe. Następnie wykorzystywał on zebrane dane, by połączyć się z bankiem. Pieniądze z konta nieświadomych właścicieli były przelewane na konta należące do innych klientów banku, którzy zwabieni chęcią zarobku, bez pracy czy pracujący na czarno, zgodzili się przyjąć przelew w zamian za drobną prowizję. Następnie właściciele takich kont - a były wśród nich, jak podaje "La Libre Belgique", osoby z Europy Wschodniej - przekazywali pieniądze przestępcom. Poniedziałkowe przeszukania i zatrzymania objęły właśnie takich pomocników. Celem śledztwa jest teraz dotarcie do szefów hakerskiej siatki. Można też spodziewać się dalszych zatrzymań ich wspólników. Klientami bankowości internetowej jest 8 mln Belgów.