Śledczy doszli do wniosku, że kobieta prawdopodobnie uruchomiła pociąg przypadkowo, kiedy sprzątała go w zajezdni. Pociąg, złożony z czterech wagonów, przejechał ponad półtora kilometra, zanim wypadł z torów i uderzył w trójkondygnacyjny budynek. Nikt oprócz sprzątaczki nie odniósł obrażeń. Kobietę przetransportowano do szpitala śmigłowcem. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Prokurator Par Andersson powiedział, że wydaje się, iż sprzątaczka uruchomiła pociąg w wyniku serii "niefortunnych okoliczności", ale że nie jest już podejrzana o popełnienie przestępstwa.