Politolodzy, z którymi rozmawiała PAP, zwracają też m.in. uwagę na słabość liderów obydwu formacji - Leszka Millera i Janusza Palikota, którzy tracą w związku z polaryzacją sceny politycznej między PO i PiS. Specjalista od marketingu politycznego z Uniwersytetu Warszawskiego dr Norbert Maliszewski zwrócił uwagę, że tematykę kampanii do PE zdominował w naszym kraju kryzys na Ukrainie. W związku z tym, dodał, wyborcy interesują się głównie kwestią bezpieczeństwa i grupują wokół dużych partii. "Gdy się popatrzy na sytuację na lewicy, to ona jest bardzo trudna. Lewica jest bardzo zagubiona i takie postaci, jak Leszek Miller - mistrz bon motów, czy Janusz Palikot - mistrz prowokacji, zupełnie nie mogą się wyróżnić na skutek tej polaryzacji między PiS-em a PO" - podkreślił ekspert. Maliszewski zauważył, że SLD oraz EP TR przyjęły w eurokampanii strategię mobilizowania twardych elektoratów, a nie walki ze sobą. "Ponieważ wybory do PE są niskofrekwencyjne, będą mobilizować te twarde elektoraty. Nie ma próby zabierania sobie, tylko mobilizowania tych wyborców, których oba ugrupowania mają" - tłumaczy ekspert. Według niego elektoraty obu formacji nie są tak silnie powiązane, jakby to się mogło wydawać. Elektorat partii Millera to przede wszystkim wyborcy mówiący o sobie jako o osobach o poglądach lewicowych, to "elektorat socjalny", robotnicy, mieszkańcy średnich i mniejszych miast - tłumaczy Maliszewski. "Osoby, które używają etykietki orientacji lewicowej w dużej mierze przede wszystkim głosują na SLD" - podkreśla. Wyborców formacji Palikota - zdaniem Maliszewskiego - charakteryzuje natomiast przede wszystkim antyklerykalizm i liberalizm światopoglądowy. Na to ugrupowanie głosują przede wszystkim osoby, które nie chodzą do kościoła - ocenił ekspert. Również politolog z Uniwersytetu Warszawskiego dr Rafał Chwedoruk podkreśla, że kampania SLD koncentruje się na tematyce "klasycznie lewicowej", na kwestiach społeczno-gospodarczych, tworzeniu nowych miejsc pracy, dotyczących opodatkowania sektora finansowego. Przypomniał w tym kontekście m.in. jedno z haseł wyborczych Sojuszu "Europa dla ludzi - nie dla banków". "W tej chwili można powiedzieć, że to wszystko, co SLD głosi, poza jakimiś drobnymi epizodami, spełnia klasyczne standardy lewicowości. Co więcej, należy dodać, że istotna część retoryki SLD w tej kampanii jest wprost zaczerpnięta z partii europejskich socjalistów" - zauważył politolog. Jak dodał, spodziewa się w dalszej kampanii Sojuszu poruszenia m.in. tematu podniesienia wieku emerytalnego. Zwrócił też uwagę, iż kwestie takie jak antyklerykalizm są w kampanii Sojuszu "schowane na dalszym planie". Odnosząc się do kampanii koalicji EP TR Chwedoruk podkreślił, że sam fakt bycia antyklerykalnym i liberalnym kulturowo nie wystarczy do zakwalifikowania tej formacji jako lewicowej. Przypomniał, że w programie ugrupowania Palikota pojawiały się pomysły np. likwidacja ZUS. "Mam wrażenie, że ten właśnie aspekt pokazuje kierunek, w którym zwłaszcza Janusz Palikot chce podążać" - ocenił Chwedoruk. Według niego swą kampanię EP TR w istotnym stopniu kieruje do ludzi młodych. "Choćby mówienie o wprowadzeniu euro to jest coś, co cieszy się największą akceptacją ludzi młodych i ludzi w średnim wieku żyjących w wielkich miastach. A więc jest to elektorat kompletnie nielewicowy, powiedziałbym, że to jest najbardziej nielewicowy elektorat w Polsce, bardzo niechętnie traktujący PRL" - zaznaczył Chwedoruk. "Także nasilenie antyklerykalnych tez pokazuje kierunek myślenia. To taki ukłon w kierunku elektoratu partii Palikota z 2011 roku - elektoratu ludzi bardzo młodych, bardzo liberalnych" - wskazał Chwedoruk. Ekspert przyznał, że SLD i EP TR tak naprawdę nie są dla siebie konkurencją w wyborach. "Mam wrażenie, że gdybyśmy rzetelnie sporządzili mapę ideową komitetów wyborczych startujących w tej kampanii, to SLD i Ruch Palikota z koalicjantami byłyby od siebie bardzo daleko" - ocenił. Chwedoruk, jak mówił, "pozwala sobie zachować sceptycyzm co do skuteczności per saldo" taktyki przyjętej w kampanii przez oba ugrupowania polegającej na krytyce Platformy Obywatelskiej. Jak tłumaczył, wyborcy Palikota są liberalni i spod skrzydeł Platformy może wyciągnąć ich "jeszcze bardziej uskrajniony przekaz o charakterze liberalnym w kwestiach gospodarczych, ale także w kwestiach kulturowych, np. ów antyklerykalizm". Natomiast, jak dodał, SLD "ma trochę innego rodzaju problem z przeciąganiem wyborców z Platformy". Wielu wyborców SLD, zauważył Chwedoruk, to osoby w średnim i starszym wieku, obawiające się konserwatywnej prawicy, poszukujące stabilności i przewidywalności. "Dla nich partia władzy, o ile nie jest partią tak wyrazistą jak PiS, jest sama w sobie bardziej atrakcyjna. Takich wyborców SLD w znacznym stopniu utracił na rzecz Platformy w latach 2005-2011. Myślę, że trochę do nich Sojusz próbuje adresować swą ofertę, próbując paradoksalnie zagrać kartą antypisowską" - zaznaczył ekspert. "Natomiast ja pozwolę sobie zachować pewien sceptycyzm, uznając, że paliwo antypisowskie nie jest już tak silne jak było" - powiedział Chwedoruk.