- Trybunał chodzi na smyczy Rosji. Uznając, że nie może ocenić rosyjskiego śledztwa w sprawie Katynia, pomaga ukrywać stalinowskie zbrodnie - to mocne słowa Nikity Pietrowa, wiceprzewodniczącego Memoriału, rosyjskiej organizacji broniącej praw człowieka. Pietrow uważa, że strasburski trybunał powinien jasno powiedzieć, iż Rosja, nie ujawniając dokumentów i odmawiając rehabilitacji ofiar, zachowuje się niegodnie w stosunku do krewnych ofiar zbrodni katyńskiej. - W rzeczywistości Rosja zajęła pozycję zaprzeczania stalinowskim przestępstwom - argumentuje wiceszef Memoriału. Deputowany KPRF: Wyrok Trybunału należy przyjąć z szacunkiem Bednarczyk Deputowany do Dumy Państwowej z Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF), członek Prezydium i sekretarz Komitetu Centralnego KPRF Siergiej Obuchow skomentował werdykt w wypowiedzi dla radia Echo Moskwy. - Dzisiejszy wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu można tylko przyjąć z szacunkiem. Obawialiśmy się, że może dojść do jakiegoś antyrosyjskiego wypadu. Okazało się jednak, że zachowały się resztki zdrowego rozsądku i świadomości prawnej. Wszystkich tych spraw nie obejmuje jurysdykcja ETPCz - powiedział Obuchow.Co więcej, rosyjski deputowany stwierdził, że to nie strona radziecka jest winna zbrodni katyńskiej. - Nie można zmieniać werdyktu Trybunału Norymberskiego, który jednoznacznie wskazał - bez względu na to, co mówią nasze władze - winnych tej tragedii. Bynajmniej nie była to strona radziecka - oświadczył. Strona polska nie odpuszcza Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zapowiedziało, że niezależnie od wyroku strasburskiego Trybunału Polska będzie nadal domagać się od Rosji prawnej rehabilitacji ofiar zbrodni katyńskiej oraz przekazania wszystkich tomów akt rosyjskiego śledztwa. Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał dzisiaj, że nie może ocenić rosyjskiego śledztwa ws. zbrodni katyńskiej oraz że Rosja nie dopuściła się nieludzkiego i poniżającego traktowania krewnych ofiar. Decydującym argumentem dla sędziów był zbyt odległy dystans czasowy. Śledztwo toczyło się w Rosji w latach 1990-2004, a Moskwa przyjęła konwencję praw człowieka w 1998 roku, czyli osiem lat po rozpoczęciu śledztwa. Wyrok Wielkiej Izby Trybunału jest ostateczny.