Według gazety kradzieży trzech twardych dysków z tymi danymi dokonano we wrześniu ubiegłego roku, ale RAF nie ujawniła, że znajdowały się na nich także informacje "potencjalnie niebezpieczne", takie jak szczegóły dotyczące życia seksualnego oficerów (np. korzystania przez nich z usług prostytutek) czy konsumpcji narkotyków. Nie wiedział o tym nawet ówczesny minister obrony Des Browne. O tym, jak poważne skutki może mieć kradzież, napisano tylko w wewnętrznej notatce resortu obrony. Dane dotyczą około 500 osób i nie są zakodowane. "Te informacje zawierały szczegóły wyroków karnych, śledztw, szczegółów zadłużenia, stanu zdrowia, konsumpcji narkotyków, korzystania z usług prostytutek i romansów pozamałżeńskich łącznie z nazwiskami stron trzecich" - napisano w notatce, cytowanej przez "Guardiana". "Te dane stanowią idealny cel dla zagranicznych służb wywiadowczych, dziennikarzy śledczych i szantażystów. Co więcej, jeśli informacja o życiu prywatnym personelu RAF, a zwłaszcza bardzo wysokich rangą oficerów, zostanie upubliczniona, reputacja tych służb dozna uszczerbku" - podkreślono. Do kradzieży doszło w bazie w Innsworth (hrabstwo Gloucestershire) 11 września. Ministerstwo obrony poinformowało w niedzielę, że od tego czasu przeprowadzono rozmowy ze wszystkimi osobami, których dane znajdowały się na dyskach, by zorientować się, jakie skutki może to mieć dla nich i dla ich rodzin, oraz by służyć poradą ws. działań minimalizujących ewentualne szkody. Najwyżsi rangą oficerowie, których dane skradziono, mieli dostęp do ściśle tajnych informacji. Notatka ma zostać ujawniona w poniedziałek wieczorem w telewizji BBC2.