Skradzione klejnoty nie były ubezpieczone. "Mogą tylko płakać"
Skradzione z muzeum Luwr klejnoty nie były ubezpieczone - donosi "Le Parisien". Dziennik wyjaśnia, że za ochronę drogocennych przedmiotów odpowiada państwo. Francuskie Ministerstwo Kultury podkreśla zaś, że koszt takiego ubezpieczenia "byłby zbyt wysoki i niemożliwy do pokrycia".

W skrócie
- W paryskim Luwrze skradziono osiem elementów biżuterii z kolekcji napoleońskiej, sprawcy wykorzystali windę towarową i działali bardzo szybko.
- Skradzione przedmioty nie były ubezpieczone, przez co państwo nie może ubiegać się o odszkodowanie za ich utratę.
- Francuskie władze po kradzieży zintensyfikowały środki bezpieczeństwa w instytucjach kulturalnych.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Nie milkną echa niedzielnej kradzieży biżuterii z paryskiego muzeum Luwr. Sprawcy skorzystali z windy towarowej, wybili szyby i dostali się do Galerii Apollo, gdzie przechowywano klejnoty z kolekcji napoleońskiej.
Jeden z drogocennych przedmiotów znaleziono niedługo później w pobliżu muzeum. Reszty dotychczas nie udało się odzyskać. Tymczasem francuskie media przekazały we wtorek nowe informacje.
Francja. Kradzież w Luwrze. Skradziona biżuteria nie była ubezpieczona
"Le Parisien" poinformował, że osiem elementów biżuterii, które skradziono z kolekcji klejnotów, należy do muzeum narodowego, czyli do domeny publicznej państwa.
"Odpowiada za nie wyłącznie państwo, które samodzielnie zarządza ubezpieczeniem tych dzieł: to państwo ponosi ryzyko utraty, kradzieży lub zniszczenia takich dóbr" - zaznaczono w publikacji.
Jak czytamy, drogocenne przedmioty, które skradziono z Luwru, nie były ubezpieczone, a tym samym państwo "nie może domagać się odszkodowania".
"Państwo jest swoim własnym ubezpieczycielem, gdy dzieła sztuki znajdujące się w muzeach narodowych przebywają w swoim zwykłym miejscu przechowywania, biorąc pod uwagę koszty związane z wykupieniem ubezpieczenia przy niskim wskaźniku szkodowości" - głosi przytoczony komunikat francuskiego Ministerstwa Kultury.
Romain Déchelette, prezes Serex Assurances, francuskiej firmy brokerskiej specjalizującej się w ubezpieczeniach dzieł sztuki, przekazał w rozmowie z "Le Parisien", że w przypadku kradzieży takiej jak ta w Luwrze, "muzea narodowe mogą tylko płakać".
Paryż. Klejnoty zniknęły z muzeum Luwr. Wystarczyło kilka minut
Jak czytamy, ubezpieczenie od szkód, które posiada muzeum, może pokryć koszty naprawy rozbitych przez włamywaczy witryn.
Pozostaje jednak pytanie, dlaczego muzeum Luwr nie miało odpowiedniego ubezpieczenia. Francuski dziennik, powołując się na Ministerstwo Kultury, wyjaśniło, że "koszt takiego ubezpieczenia byłby zbyt wysoki i niemożliwy do pokrycia zarówno dla ubezpieczycieli, jak i dla muzeum".
Można jednak ubezpieczyć całe zbiory bądź galerie od sytuacji kryzysowych - np. pożaru czy powodzi.
Niedzielna kradzież klejnotów z Luwru zajęła sprawcom zaledwie siedem minut. Jeszcze tego samego dnia policji udało się odnaleźć sprzęt, jaki sprawcy wykorzystali do rabunku. Znaleziono rękawiczki, krótkofalówki, przecinak oraz benzynę. Od kilku dni Luwr pozostaje zamknięty, a służby szukają sprawców.
Minister spraw wewnętrznych Laurent Nunez ogłosił w poniedziałek, że w związku z incydentem "władze Francji zaostrzają środki bezpieczeństwa wokół instytucji kulturalnych w kraju".
Źródła: "Le Parisien", Interia












