Reuters podał, że pracownicy 35-piętrowego wieżowca Rembrant Tower zadzwonili do przyjaciół i znajomych, czekających na zewnątrz, i powiedzieli, że terrorysta się zastrzelił. Holenderska agencja informacyjna ANP podała, że mężczyzna strzelił do siebie, ale wciąż żyje i został zabrany do szpitala. Zakładnicy bezpiecznie opuścili budynek. Według Associated Press, powołującej się na strażnika biurowca, terrorysta przetrzymywał osiem osób. Jednak kilkadziesiąt osób utknęło w swoich biurach w budynku. Niektórzy z nich prawdopodobnie uciekli schodami przeciwpożarowymi. Uzbrojony terrorysta wziął zakładników w biurowcu, protestując przeciw manipulacjom przy sprzedaży telewizorów. Wszedł do Rembrandt Tower ok. godz. 9.20 i zatrzymał w zatłoczonym hallu zmierzających do pracy ludzi, wymachując bronią. Świadkowie twierdzili, że mężczyzna miał karabin M16 i groził zdetonowaniem bomby.