Dziennik zauważa, że Berlusconi jako pierwszy szef europejskiego rządu może zostać wezwany do Trybunału, by wytłumaczyć się ze swych żartów i wypowiedzi na temat kobiet. Deputowana opozycyjnej centrolewicowej Partii Demokratycznej Paola Concia i eurodeputowana PD Donata Gottardi przygotowały skargę w piątek po tym, jak media we Włoszech i Francji podały, iż podczas niedawnej konferencji prasowej w Rzymie Berlusconi powiedział po cichu do prezydenta Nicolasa Sarkozy "Ja dałem ci twoją kobietę", co miało być aluzją do włoskiego pochodzenia jego żony Carli Bruni. Tymczasem wieczorem tego dnia Kancelaria Premiera Włoch w specjalnym komunikacie ogłosiła, że gdy obaj politycy mówili o wzajemnym uznaniu dyplomów, Berlusconi powiedział do swego gościa: "wiesz, że studiowałem na Sorbonie". Wnioskodawczynie, cytowane przez rzymską gazetę, twierdzą, że szef rządu ma na swoim koncie całą serię gaf. Paola Concia dodała zaś, że skarga wraz z listą kontrowersyjnych wypowiedzi trafi do Europejskiego Trybunału, ponieważ we Włoszech na mocy ustawy premiera chroni immunitet na czas sprawowania urzędu. Według parlamentarzystek Silvio Berlusconi swymi licznymi wypowiedziami naruszył przepisy o obowiązku poszanowania życia prywatnego i rodzinnego oraz zakazie dyskryminacji, a także nieustannie dopuszcza się "deprecjonowania kobiet" przedstawiając je jako "własność mężczyzn". Jako przykłady podały jego komentarz do fali gwałtów we Włoszech. Premier, krytykowany za brak stanowczych działań rządu, by zmniejszyć ten problem, stwierdził, że "dla każdej pięknej kobiety potrzebny byłby żołnierz", który by jej pilnował. Ponadto przypominają, że w dniach dyskusji na temat losu Eluany Englaro premier prezentując rządowy dekret, który miał nie dopuścić do odłączenia jej sztucznego odżywiania, argumentował, że kobieta, która była przez 17 lat w stanie wegetatywnym, "mogłaby urodzić dziecko". "Berlusconi przekazuje niszczący przekaz kulturowy. Nie jest prywatnym obywatelem, ale szefem włoskiego rządu i nie może sobie pozwolić na mówienie pewnych rzeczy"- stwierdziła Paola Concia. Nic złego w słowach premiera nie widzi zaś minister do spraw równouprawnienia Mara Carfagna, która twierdzi, że to właśnie jego rząd zrobił najwięcej dla kobiet. Składanie takich skarg jej zdaniem to właśnie przejaw ich lekceważenia.