43-letnia Dati uczestniczyła w posiedzeniu rządu w środę, kilka godzin po wyjściu z paryskiej kliniki, gdzie w drodze cesarskiego cięcia na świat przyszła córka pani minister, Zohra. Harmonogram Dati na ten tydzień jest wypełniony po brzegi - donosiły agencje. Choć świeżo upieczona mama zapewniała, że czuje się dobrze, organizacje kobiece uważają, że tak wczesny powrót do pracy jest "skandaliczny". Jak argumentują, stanowi to nie tylko zły przykład dla kobiet, ale i zachętę dla pracodawców, którzy być może - zwłaszcza w dobie kryzysu - będą wywierać presję na pracownice, by jak najszybciej podejmowały obowiązki zawodowe. Jedna z obrończyń praw kobiet Florence Montreynaud porównała nawet minister Dati do robotnic, które w latach 20. "rodziły w fabrykach". Montreynaud obawia się, że postawa Dati utwierdzi podział na "superkobiety i słabeuszki". Wiceszef francuskiego stowarzyszenia ginekologów Georges-Fabrice Blum oświadczył jednak, że nie ma konsekwencji zdrowotnych wczesnego powrotu do pracy, a "ciąża to nie choroba". Mimo to zalecił od trzech tygodni do miesiąca odpoczynku. Francuski kodeks pracy przewiduje 16 tygodni płatnego urlopu macierzyńskiego; kodeks nie stosuje się jednak do ministrów - zauważa BBC.