Zgodnie z regulaminem wojskowym, żołnierze przenoszeni do innej jednostki mają płacone dodatkowe diety i pieniądze na przeprowadzkę. Żeby je dostać, najpierw trzeba złożyć w Ministerstwie Obrony rachunki dokumentujące wydatki. Posądzeni o udział w skandalu prezentowali fałszywe faktury i dostawali za nie pieniądze, jednak nie zmieniali miejsca zamieszkania. Skandal wyszedł na jaw pod koniec 2012 roku, kiedy wydało się, że ten sam oficer zmieniał miejsce zamieszkania dwa razy w ciągu niespełna dwóch lat. Teraz sprawą zajmuje się madrycki Sąd Wojskowy, a jej akta liczą prawie 5 tysięcy stron. Pomysłodawcą "nieprawdziwych przeprowadzek" jest emerytowany pułkownik Sił Powietrznych, który od każdej z nich dostawał czwartą część wypłacanej przez MON kwoty.