Przewodniczący Petr Rychetsky został wezwany na policję w celu złożenia zeznań w sprawie poważnego przestępstwa kryminalnego. Podczas rozmowy wyszło na jaw, że wypis z rozmów jego telefonów jest jednym z dokumentów śledztwa. Okazało się, że policjant prowadzący sprawę samowolnie lub w zmowie z kimś nadużył prawa i zwrócił się do sądu w Děčině o zgodę na uzyskanie od operatora telefonu komórkowego listy rozmów nie tylko przewodniczącego Trybunału ale i wielu innych ważnych osób. Dziennik odkrył skandal wyjaśniając działalność prywatnej agencji ochrony ABL, która należała do Vita Barty, jednego z liderów populistycznego ugrupowania Sprawy Publiczne wchodzącego w skład koalicji rządzącej. Według gazety skandal świadczy o tym, że w Czechach można łamać prawa człowieka wykorzystując do tego dziurawe ustawodawstwo.