O sprawie stało się głośno kilka dni temu, kiedy służby celne Korei Południowej poinformowały o udaremnieniu 35 prób przemytu z Chin ponad 17 tysięcy kapsułek. W tabletkach znaleziono ślady ludzkiego DNA. Po zbadaniu okazało się, że w kapsułkach znajdują się sproszkowane ludzkie płody oraz zwłoki noworodków. Klienci przemytników kapsułek uważają, że wzmacniają one organizm, wspomagają potencję, a nawet leczą raka. Sprawa przybiera w Chinach wymiar międzynarodowego skandalu. Wczoraj chińskie ministerstwo zdrowia oświadczyło, że prowadzi w tej sprawie śledztwo. Dodało jednak, że nie ma dowodów na to, że kapsułki są produkowane w Chinach. Południowokoreańskie służby celne są jednak innego zdania. W ich opinii kapsułki trafiają do Korei Południowej z czterech miast w Chinach. Na lotnisku w Seulu otwarto nawet specjalne laboratorium, które przyczynić się ma do skuteczniejszej walki z przemytem.