Minister powiedział, że wywiad i kontrwywiad wojskowy od początku roku podsłuchiwały telefony komórkowe dyrektora generalnego telewizji informacyjnej TA3 oraz szefowej opozycyjnego dziennika "Pravda" i kilkunastu innych reporterów zatrudnionych w obu mediach. Galko stwierdził, że o całej sprawie wiedziała prokuratura, ale odmówił odpowiedzi na pytanie, dlaczego przedstawicieli mediów podsłuchiwano. Słowacka opozycja zażądała dymisji ministra. Premier tymczasowego rządu Iveta Radiczova spotkała się w tym celu z prezydentem Ivanem Gaszparoviczem. Dymisji ministra obrony zażądał również Związek Słowackich Dziennikarzy. Mikulasz Dzurida - szef słowackiej dyplomacji określił aferę jako "szokującą". Całą sprawę bada już prokuratura i parlamentarna komisja do spraw kontroli służb bezpieczeństwa. Dowody na podsłuchy przedstawił w postaci stenogramów z nagranych rozmów dziennik "Pravda" w swoim wydaniu internetowym, twierdząc, że otrzymał je od anonimowego informatora. Ze stenogramów opublikowanych w internetowym wydaniu dziennika wynika, że przez kilka miesięcy podsłuchiwano zarówno służbowe, jak i prywatne rozmowy dziennikarzy. Interesowano się również wyciągami z ich kont bankowych i stanem zdrowia.