"Skandal informacyjny". Białoruskie media o manewrach Zapad 2017
Białoruskie media zastanawiają się dlaczego doszło do - jak to określają - "wrzutki informacyjnej" Moskwy na rozpoczęciu białorusko-rosyjskich manewrów Zapad-2017. W czwartek rosyjskie Ministerstwo Obrony informowało o wysłaniu na Białoruś brygady czołgów ze stacjonującej pod Moskwą 1. Gwardyjskiej Armii Pancernej. Ministerstwo Obrony w Mińsku zdementowało tę informację, oświadczając, że cały rosyjski sprzęt mający wziąć udział w manewrach już jest na terytorium Białorusi.
Niezależna gazeta "Nasza Niwa" pisze , że podczas manewrów doszło do "informacyjnego skandalu". Zauważa, że wcześniej już było wiadome, że rosyjskie wojska, które mają wziąć udział w manewrach, przybyły na Białoruś. Zaś "rosyjscy generałowie znają nastroje panujące w społeczeństwie białoruskim i w państwach sąsiednich" - pisze "Nasza Niwa".
Autor publikacji ocenia, że "białoruskie władze przejawiły nadzwyczajną ostrożność" przy planowaniu tegorocznych manewrów. Mińsk pilnuje, aby Rosjanie mieścili się w kwotach dotyczących liczby żołnierzy i ilości sprzętu wojskowego użytego do manewrów.
"Rosjanom postawione zostały twarde warunki - przyjedzie tyle sprzętu i żołnierzy, na ile my się zgodzimy"- pisze gazeta.
Państwowy dziennik "Sowietskaja Biełorussija" przypomina, że w manewrach w obu krajach weźmie udział około 12 700 żołnierzy. Przy tym na białoruskich poligonach zostanie zaangażowanych 10 200 wojskowych - z tego nieco ponad 7 tysięcy białoruskich żołnierzy i około 3 tysięcy rosyjskich. W ćwiczeniach, które potrwają do 20 września, weźmie też udział 140 czołgów, 150 jednostek artylerii oraz ponad 40 samolotów i helikopterów.