Skąd ta radykalizacja? - Łatwych odpowiedzi na to pytanie nie ma - mówi Polskiemu Radiu politolog z londyńskiego City University Sara Silvestri. Przypomina, że przeprowadzono wiele badań zakładających, że przyczyną może być zła sytuacja ekonomiczna tych ludzi. Nie okazało się to prawdą. - Podobnie jak nieprawdziwe są teorie, że to neofici automatycznie lgną do takich grup - tłumaczy Silvestri. Badaczka skłania się ku teorii "kognitywnego otwarcia": zwiększonej podatności na nowe idee, nawet najbardziej radykalne. - Ludzie, którzy skłaniają się do takich radykalnych grup, doznali w pewnym momencie mocnego, osobistego przeżycia. W jego wyniku podejmują decyzję, by radykalnie odmienić swoje życie. A nawet jeśli tego nie robią, pozostają otwarci na nowe koncepcje - twierdzi Silvestri.Jak dodaje, mimo że czołowi brytyjscy duchowni przestrzegają przed przyłączeniem się do takich grup jak Państwo Islamskie, nie zawsze jest to skuteczne. Bo badania pokazują, ze coraz częściej do radykalizacji wystarczają treści zawarte w internecie, który zastępuje młodym ludziom imamów. - Pojawia się tu nowa koncepcja "samoradykalizacji". Internet to miecz o dwóch ostrzach. Z jednej strony łączy człowieka z globalną siecią, ale z drugiej, taki ktoś może nawiązać kontakt z grupą ludzi myślących w ten sam sposób, działających w izolacji od świata - mówi rozmówczyni Polskiego Radia.