Władze w Ankarze poinformowały, że w czwartek dwóch tureckich żołnierzy zginęło, a trzech kolejnych zostało rannych po tym, jak armia syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada otworzyła ogień w mieście Idlib w północno-zachodniej Syrii. Nie podano, czy do tureckiego ataku na siły syryjskie doszło jeszcze w czwartek, czy też już w piątek. O północy z czwartku na piątek w prowincji Idlib formalnie wszedł w życie rozejm, który uzgodnili w Moskwie prezydenci Rosji i Turcji, Władimir Putin i Recep Tayyip Erdogan. "Względny spokój" Rosja jest najważniejszym sojusznikiem reżimu Asada, którego wojska prowadziły ofensywę w prowincji Idlib przeciwko rebeliantom i dżihadystom, których z kolei wspiera Turcja. Tymczasem Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie poinformowało, że w pierwszych godzinach obowiązywania zawieszenia broni w Idlibie panował "względny spokój", choć jeszcze tuż przed wejściem w życie rozejmu w prowincji trwały bombardowania. W ostatnich tygodniach doszło do eskalacji przemocy między siłami tureckimi i syryjskimi w prowincji Idlib, zwłaszcza pod koniec lutego, gdy 33 tureckich żołnierzy zginęło w nalotach sił syryjskich.