Kilka dni po odejściu huraganu Sandy nad region dociera dużo słabszy sztorm. Wielu mieszkańców, już dotkniętych przez Sandy, ponownie musiało się ewakuować. Z powodu niskiej temperatury zamarzły drogi, co utrudni poranny dojazd do pracy nowojorczykom. Władze miasta wydały najbardziej potrzebującym koce i grzejniki. Otworzyły też schroniska dla bezdomnych. Wiatr nad Nowym Jorkiem osiąga w porywach do 100 kilometrów na godzinę. W samym mieście spadło do 15 centymetrów śniegu. Na przedmieściach - nawet dwa razy tyle. Takie warunki utrudniają pracę energetykom, którzy przywracają dostawy prądu po przejściu huraganu Sandy. Wczoraj z gubernatorami stanów Nowy Jork i New Jersey rozmawiał przez telefon prezydent Barack Obama. Rozmowy dotyczyły między innymi niedoborów paliwa. Mieszkańcy masowo je wykupywali na stacjach benzynowych jeszcze przed przejściem Sandy Pierwotnie zapowiadano, że sztorm przyniesie fale o wysokości do 60 centymetrów. W obliczu takiego zagrożenia ograniczono funkcjonowanie komunikacji miejskiej. Nie działają między innymi koleje na Long Island - przedmieściach Nowego Jorku.