W ciągu ośmiu dni w kraju zginęło 130 cywilów - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Według tej organizacji, mającej siedzibę w Londynie, w piątek Hims jest ostrzeliwane z moździerzy. Na będącą bastionem opozycji dzielnicę Chaldija spada pięć pocisków moździerzowych na minutę. Odgłosy eksplozji i strzałów słychać też w mieście Al-Kusajr, przy granicy z Libanem. Wojska reżimu prezydenta Baszara el-Asada kierują tam dodatkowe oddziały. W wydanym w piątek komunikacie rosyjskie MSZ uznało kruchy rozejm w Syrii za "ważny sukces, którego utrata oznaczałaby ponową spiralę przemocy i pogorszenie się sytuacji". Według resortu dyplomacji strony syryjskiego konfliktu mają do wyboru "pokojowy dialog narodowy lub wojnę domową". MSZ podkreśliło, że obecnie "głównym zadaniem jest wzmocnienie zawieszenia broni", które obowiązuje od 12 kwietnia. Kruche zawieszenie broni Kruche zawieszenie broni oraz wycofywanie wojsk z syryjskich miast to część sześciopunktowego planu pokojowego opracowanego przez międzynarodowego mediatora Kofiego Annana. W środę sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun ocenił, że władze Syrii nie wykonują zobowiązań dotyczących wycofania wojsk i ciężkiej broni z miast. Podczas czwartkowego spotkania grupy "Przyjaciół Syrii" sekretarz stanu USA Hillary Clinton mówiła, że jeśli syryjski reżim nie będzie przestrzegał planu Annana, Rada Bezpieczeństwa ONZ powinna uchwalić nową rezolucję w sprawie Syrii, przewidującą sankcje finansowe i wizowe oraz embargo na broń. Z szacunków ONZ wynika, że od początku konfliktu, który wybuchł w marcu 2011 roku, w Syrii zginęło już około 9 tys. osób. Obserwatorium twierdzi, że śmierć poniosło ponad 11 tys. ludzi.