Boeing 777-300ER lecący do Singapuru po tragicznym zajściu został skierowany awaryjnie na lotnisko w Bangkoku, gdzie wylądował o godzinie 15:45 czasu lokalnego (9:00 w Polsce - red.). W mediach społecznościowych linii Singapore Airlines pojawił się oficjalny komunikat. "Podczas lotu Singapore Airlines #SQ321 z Londynu (Heathrow) do Singapuru w dniu 20 maja 2024 r. napotkano na trasie poważne turbulencje. Samolot skierował się do Bangkoku i wylądował 21 maja 21204 r. o godzinie 15:45 czasu lokalnego. Możemy potwierdzić, że na pokładzie Boeinga 777-300ER są osoby ranne i jedna ofiara śmiertelna. Singapore Airlines składają najszczersze kondolencje rodzinie zmarłego" - napisano. "Naszym priorytetem jest zapewnienie wszelkiej możliwej pomocy wszystkim pasażerom i załodze na pokładzie samolotu. Współpracujemy z lokalnymi władzami w Tajlandii, aby zapewnić niezbędną pomoc medyczną i wysyłamy zespół do Bangkoku, aby zapewnić wszelką dodatkową pomoc" - dodano. Dyrektor generalny lotniska Kittipong Kittikachorn przekazał na konferencji prasowej, że ofiarą jest 73-letni Brytyjczyk. Zmarł na skutek zawału serca. Ciężko rannych jest 7 osób. Doznały obażeń głowy. Jak informuje BBC, władze Tajlandii zdecydowały się na wysłanie na lotnisko Suvarnabhumi karetek pogotowia i zespołów ratunkowych. Nadal nie jest jasne, co dokładnie wydarzyło się na pokładzie samolotu. Turbulencje w trakcie lotu. Czym są, czy trzeba się bać? Jak podkreślają eksperci lotniczy turbulencje w lotnictwie są zjawiskiem normalnym i regularnie spotykanym. Ich siła jest jednak różna i może wywołać różne konsekwencje. "Turbulencje to nic innego jak wzmożone ruchy mas powietrza wokół samolotu. Podczas lotu, samolot może znajdować się w obszarach powietrza, które przemieszcza się z różną prędkością, temperaturą i w różnym kierunku. Powoduje to znane Ci lekkie drgania, czyli właśnie turbulencje samolotowe" - czytamy na stronie Polskich Linii Lotniczych LOT. Jedną z najczęstszych przyczyn w którym samolot napotyka na turbulencje są prądy konwekcyjne. Czasem też zdarza się, że w wstrząsy powodują przemieszczające się masy powietrza i fronty atmosferyczne. "Nie ma absolutnie powodów do obaw (...) Można ją porównać do jazdy samochodem po nierównej nawierzchni asfaltowej. Zjawisko to nie jest groźne, a piloci wiedzą, jak omijać jej najbardziej intensywne obszary. Dobrze jest mieć również pasy zapięte podczas całego lotu, na wypadek wystąpienia nieoczekiwanej turbulencji. Mam nadzieję, że podczas napotkania kolejnej turbulencji, nie będziesz mieć już powodów do obaw!" - uspokaja Mateusz Łapuć. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!