Według amerykańskich służb geologicznych (USGS) ognisko trzęsienia znajdowało się na głębokości 134 km, a epicentrum - ok. 100 km na północ od miasta Monywa i 396 km na północ od stolicy kraju, Naypyidaw. Przedstawiciel władz powiedział, że obszar, na którym doszło do wstrząsów, nie jest mocno zaludniony. Jak dodał, na razie nie informacji o rannych czy zniszczeniach. Gdy w największym mieście w kraju, Rangunie, zatrzęsła się ziemia, mieszkańcy w panice wybiegli na ulice - relacjonuje agencja AP. Świadkowie mówili agencji Reutera, że w popularnym wśród turystów Pagan w środkowej Birmie niektórzy turyści opuścili pokoje hotelowe, gdy poczuli wstrząsy. Dziennikarz agencji Associated Press, który podczas trzęsienia był w szpitalu w Rangunie, powiedział, że czuł dwa silne wstrząsy, trwające ok. minuty. Wiele osób, w tym pacjenci, pracownicy i odwiedzający, w pośpiechu opuściło siedmiokondygnacyjny budynek i zaczęło dzwonić do bliskich. Wstrząsy były odczuwalne we wschodnich Indiach: w stanach Asam i Bengal Zachodni, m.in. w okolicach Parku Narodowego Kaziranga, który podczas swej podróży po Indiach odwiedzają książę William i księżna Kate. "Bardzo mocno odczuliśmy wstrząs, ale wszystko jest w porządku" - powiedział brytyjski dyplomata Scott Furssedonn-Wood, który przebywa w tym samym ośrodku co książę i księżna Cambridge. Mają oni spędzić noc w parku narodowym, a w czwartek udają się do Bhutanu. Awaria w elektrowni na wschodzie stanu Asam spowodowała braki w dostawach energii w wielu częściach tego regionu. W stolicy stanu, Dispur, są problemy z usługami telefonii komórkowej. Policja wciąż bada sytuację. Wstrząsy odczuli również mieszkańcy stolicy Bangladeszu Dhaki oraz wschodniego Nepalu. Pod koniec marca 2011 roku co najmniej 74 osoby zginęły w wyniku trzęsienia ziemi o sile 6,8 w skali Richtera, do którego doszło na północnym wschodzie Birmy, przy granicy z Tajlandią.