Na ulicach Bejrutu zakrwawieni żołnierze próbują zaprowadzić porządek po potężnej eksplozji. Kilka godzin po wybuchu ambulanse wciąż wywożą rannych, część poszkodowanych nadal leży na ziemi w porcie. Według przedstawiciela obrony cywilnej pod gruzami znajdują się kolejne ofiary. Nad miejscem wybuchu latały śmigłowce uczestniczące w gaszeniu pożaru. Helikoptery zrzucały wodę tam, gdzie palił się ogień. Ogromna chmura nad miastem Początkowo agencje i lokalne media pisały o jednej eksplozji, która miała miejsce prawdopodobnie w porcie w Bejrucie, gdzie magazynowane są materiały pirotechniczne. Według tych informacji wybuch był słyszany w wielu częściach miasta. Agencja AP przekazuje, że w centrum Bejrutu są poważne zniszczenia, w wielu budynkach wyleciały szyby z okien i posypały się sufity, a spod gruzów wyciągani są zakrwawieni ludzie. Telewizja Al-Dżazira w relacji na żywo pokazuje ogromne płomienie i chmury dymu nad miastem. "Siła wybuchu była ogromna" - powiedziała Zeina Khodr z Al-Dżaziry, relacjonująca wydarzenia z Bejrutu. "Szłam ulicą i upadłam na ziemię. Wybuchła panika i zapanował chaos, wszędzie leży szkło". Według telewizji Al-Arabija odgłos wybuchu był słyszany 20 km od Bejrutu. Co z Polakami? Na ten moment brak jakichkolwiek wiadomości, aby polscy obywatele ucierpieli na skutek eksplozji - poinformował na Twitterze wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński. "Polskie MSZ jest w stałym kontakcie z naszą ambasadą w Bejrucie. Trwa ustalanie dokładnych informacji o przyczynie i skutkach eksplozji; na ten moment brak jakichkolwiek wiadomości, aby ucierpieli obywatele RP" - napisał wiceminister spraw zagranicznych. Polska ambasada w Bejrucie zamieściła na Twitterze numery kontaktowe dla osób zaniepokojonych sytuacją. "W sytuacjach nagłych, wymagających pilnej interwencji konsula prosimy o kontakt pod numerem telefonu: połączenie w libańskiej strefie numerowej tel. 07 100 29 15; połączenie w ruchu międzynarodowym: tel. +961 7 100 29 15 lub e-mail: bejrut.wk.dyzurny@msz.gov.pl" - czytamy na Twitterze ambasady. "Katastrofa nie obejdzie się bez rozliczenia" Premier Libanu Hassan Diab oświadczył, że odpowiedzialni za eksplozję w "niebezpiecznym" magazynie w porcie w Bejrucie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. "Obiecuję, że ta katastrofa nie obejdzie się bez rozliczenia. (...) Odpowiedzialni zapłacą za nią cenę" - powiedział Diab w telewizyjnym przemówieniu. "Fakty dotyczące tego niebezpiecznego magazynu, który istnieje od 2014 r., zostaną ujawnione, jednak nie będę uprzedzał śledztwa" - dodał. Szef rządu wezwał również "wszystkie zaprzyjaźnione i braterskie kraje" do pomocy Libanowi.