- Nie ma wytłumaczenia dla nadmiernego użycia siły przez policję - powiedział wprezydent Barack Obama, podkreślając, że odrębność funkcjonowania oraz sfer działań wojska i formacji policyjnych jest jedną z głównych zasad ustrojowych Stanów Zjednoczonych. Temat tzw. militaryzacji policji w USA stał się przedmiotem gorącej debaty w kraju w związku z zamieszkami, które wybuchły po śmierci czarnoskórego nastolatka Michaela Browna, zabitego tydzień temu przez białego policjanta w miasteczku Ferguson na przedmieściach Saint Louis. By je stłumić, policja używała wobec nieuzbrojonych demonstrantów, w większości Afroamerykanów, nie tylko gazu łzawiącego, ale też ogłuszających granatów i ciężkiego sprzętu. Na ulicach pojawiły się pojazdy opancerzone i uzbrojeni w karabiny szturmowe policjanci przypominający wojsko w natarciu. Na portalach społecznościowych popularne było zwłaszcza zdjęcie siedzącego na opancerzonym pojeździe strzelca z wymierzonym w kierunku tłumu karabinem snajperskim. Te budzące skojarzenia z polem bitwy obrazy wywołały oburzenie nie tylko przedstawicieli organizacji praw obywatelskich, ale też prokuratora generalnego USA Erica Holdera i polityków z obu partii. - To jest Ameryka, a nie strefa wojenna. Mieszkańcy Ferguson po prostu chcą znać odpowiedź (ws. śmierci Browna) - powiedziała senator Demokratów Elizabeth Warren. Kilku kongresmenów zapowiedziało zgłoszenie we wrześniu ustawy ograniczającej zbrojenie lokalnych formacji policji USA w sprzęt wojskowy. Policja w Ferguson, tak jak i inne lokalne i stanowe siły porządkowe, korzysta z "Programu 1033", który umożliwia przejmowanie od Pentagonu sprzętu wojskowego. Tylko w ubiegłym roku Pentagon przekazał policji sprzęt o wartości 450 mln dolarów, co obejmowało zarówno noktowizory, jak i pojazdy opancerzone. Program, jak przekonywał kilka dni temu rzecznik Pentagonu John Kirby, pozwala na wykorzystanie sprzętu, który w przeciwnym razie zostałby zniszczony. Ale - jak argumentuje ekspertka Amerykańskiej Unii Swobód Obywatelskich (ACLU) Kara Dansky, dzięki temu programowi "policja uzbroiła się w prawdziwy arsenał broni wojennej". Za zgodą Kongresu Program 1033 powstał w 1990 roku. Początkowo sprzęt był dostarczany jedynie agencjom federalnym i stanowym zajmującym się walką z przestępczością związaną z narkotykami. Ale z czasem jego zakres stopniowo poszerzono. Kolejna faza dozbrajania policji nastąpiła po zamachach z 11 września 2001 roku i wraz z wojnami w Iraku i Afganistanie. Jak informował magazyn "National Journal", od 2006 roku wśród sprzętu przekazanego przez Pentagon różnym formacjom lokalnej policji było m.in. 435 wozów pancernych, 533 samoloty i śmigłowce, 432 odporne na wybuchy min opancerzone ciężarówki i 94 tys. karabinów maszynowych. Obama powiedział w poniedziałek, że po zamachach z 11 września konieczne było wyposażenie policji w lepszy sprzęt. Ale przyznał, że "użyteczne byłoby zbadać, jak federalne granty są wykorzystywane" na pozyskiwanie przez lokalne policje wojskowego sprzętu; czy odpowiada on rzeczywistym potrzebom. - To byłoby w interesie obu partii, by zbadać pewne programy - powiedział. Pentagon to niejedyne źródło wyposażenia stanowych i lokalnych formacji policji w USA. W ubiegłym roku otrzymały one na sprzęt i szkolenia ponad miliard dolarów od ministerstwa bezpieczeństwa kraju. Z kolei ministerstwo sprawiedliwości dostarcza im gaz łzawiący i gumowe pociski. Zdaniem eksperta think tanku CATO Institute Tima Lyncha Kongres powinien zakończyć Program 1033, gdyż pozwala on lokalnym wydziałom policji na zbyt łatwe pozyskiwanie sprzętu wojskowego. "Jeśli będą musieli płacić własnymi pieniędzmi, to zmieni się dynamika. Będą musieli zdecydować, czego tak naprawdę potrzebują: nowego samochodu policyjnego czy pojazdu pancernego" - powiedział Lynch cytowany przez portal "Wire". ACLU opublikowała w czerwcu raport pt. "Wojna przychodzi do domu", w którym skrytykowała nadmierną militaryzację amerykańskiej policji, a zwłaszcza nagminne wykorzystanie wyspecjalizowanych i silnie uzbrojonych tzw. jednostek SWAT. Zostały one stworzone do specjalnych działań w niebezpiecznych sytuacjach. Ale z raportu ACLU wynika, że w aż 80 proc. przypadków jednostki te wykorzystywane są do przeszukiwania mieszkań, najczęściej w poszukiwaniu narkotyków. Ponadto - jak donosi raport ACLU - policja w całym kraju nadmiernie wykorzystuje paramilitarne działania i sprzęt wobec czarnoskórych. Sam gubernator Missouri Jay Nixon ocenił w ubiegłym tygodniu, że obrazy z Ferguson przypominały "teatr wojenny", co jest jego zdaniem nie do zaakceptowania. Dlatego w czwartek ogłosił, że to policja stanowa, a nie lokalna przejmie odpowiedzialność za bezpieczeństwo w mieście. Ta wymiana zmniejszyła napięcie, ale tylko na krótko. Media donosiły, że protesty przybrały bardziej pokojowy charakter, a ich uczestnicy nie odpowiadali kamieniami i butelkami na granaty z gazem łzawiącym. Ale w niedzielę znowu doszło do starć, pojawiły się informacje o strzałach oddanych wśród demonstrantów i rzucanych w policję koktajlach Mołotowa. Nixon zarządził tego dnia, by Gwardia Narodowa pomogła w przywróceniu spokoju w Ferguson. Gwardia Narodowa jest rezerwową formacją sił zbrojnych USA. Finansują ją wspólnie Pentagon oraz poszczególne stany, a gubernatorzy stanowi mają prawo sięgać po pomoc Gwardii przy opanowywaniu sytuacji nadzwyczajnych. - Jeśli rzeczywiście Gwardia Narodowa będzie użyta, to powinna być użyta w ograniczonym zakresie - powiedział Obama. Dodał, że będzie śledził w najbliższych dniach, czy jej użycie "pomaga czy szkodzi". Z Waszyngtonu Inga Czerny