ma czuwać nad misją prezydenta, powiedział, że chodzi o to, by "w tym delikatnym czasie", kiedy prezydentowi Francji Nicolasowi Sarkozy'emu "udało się nakłonić Rosjan do zaprzestania, czy wstrzymania akcji wojennej, tej misternie tkanej sieci, na której jest zbudowane porozumienie pokojowe, nie zerwać". -Zatem ma czuwać nad tym, żeby nie padły niepotrzebne, zbyt ostre słowa - dodał. Zastrzegł, że Sikorski nie ma wpływu na to "kto i co powie" w Gruzji i "w ogóle nie wchodzi w grę", by wskazywał prezydentowi, co ma mówić. - Prezydent jest samodzielnym dorosłym politykiem; sam wie, co ma mówić, zwłaszcza że ma ze sobą świetnych doradców od PR, ministra Michała Kamińskiego, posła Adama Bielana. Są z nim w Gruzji i zajmują się całą sferą propagandową prezydenta - dodał. Zaznaczył jednak, że Sikorski jako odpowiedzialny za polską politykę zagraniczną, również w Gruzji będzie koordynował działania w zakresie polityki zagranicznej odnośnie Gruzji, ale - jak mówił - "takiej polityki zagranicznej, która sprzyja takiemu rozwiązaniu tego konfliktu, aby zakończył on się na drodze pokojowej, a nie eskalowaniem niepotrzebnych napięć". - Bardzo bym chciał, żeby Pałac Prezydencki brał pod uwagę wskazówki szefa polskiej dyplomacji - podkreślił Nowak. W ocenie szefa gabinetu premiera, obecność Sikorskiego podczas misji w Gruzji "to gest współdziałania". - Taki bardzo namacalny symbol, że polska polityka zagraniczna, zwłaszcza w tej sprawie, musi być koordynowana i koordynuje ją minister Sikorski - najwyższy rangą polski dyplomata - powiedział. - Tak jak powiedział premier, Polsce powinno zależeć na bardzo rozumnym prowadzeniu polityki zagranicznej, bez niepotrzebnych chorobliwych napięć - mówił Nowak. Dodał, że premier wydał szefowi MSZ "polecenie uczestnictwa" w misji prezydenta w Gruzji. Odnosząc się do informacji ze strony prezydenckiej, że Kancelaria Premiera nie chciała udostępnić prezydentowi samolotu rządowego na podróż do Gruzji, a szef rządu nie chciał spotkać się z Lechem Kaczyńskim w poniedziałek wieczorem, Nowak powiedział, że w tej sprawie jest "całe mnóstwo różnego rodzaju przeinaczeń, nadinterpreracji i takiej niepotrzebnej gry ze strony Pałacu Prezydenckiego". Dodał, że w takich sprawach "nie powinno być wyścigu do kamer telewizyjnych, nie powinno być wyścigu o propagandę". Jego zdaniem w okresie, gdy w Gruzji trwa konflikt, "rząd stara się lać oliwę na te wzburzone fale". Lech Kaczyński pojechał do Gruzji wraz z przywódcami Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy.