Po rozmowach z prezydentem Wiktorem Janukowyczem ministrowie uznali, że Ukraina wciąż ma duże szanse podpisania umowy na listopadowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, jednak musi spełnić w tym celu wszystkie kryteria. Dotyczy to przede wszystkim rozwiązania problemu więzionej byłej premier Julii Tymoszenko. "Odpowiedzialność za wypełnienie warunków koniecznych do podpisania umowy stowarzyszeniowej leży po stronie ukraińskiej. Odpowiedź spoczywa na władzach ukraińskich" - oświadczył Sikorski. Polski minister przypomniał, że przyjechał z Bildtem do Kijowa tuż po poniedziałkowym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw UE w Luksemburgu i przed ostatnią ich naradą przed podpisaniem umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą, którą zaplanowano na 18 listopada. "Tyle mamy właśnie czasu na rozwiązanie przeszkód, które stoją przed podpisaniem tej umowy. Jesteśmy na końcu maratonu, na ostatnich stu metrach, i mam nadzieję, że nie stanie się nic, co przeszkodzi Ukrainie podpisać tę umowę. Mamy nadzieję, że Ukraina zrobi te dwie-trzy rzeczy, które są do zrobienia, w tym załatwi kwestię percepcji wybiórczej sprawiedliwości" - podkreślił Sikorski. "Chciałbym podkreślić, że czasu jest bardzo mało, a ryzyko niepodpisania tym razem jest bardzo duże. Jako polski minister spraw zagranicznych mam nadzieję, że tym razem nam się uda i że nie będziemy musieli czekać na Ukrainę kolejnych 300 lat" - powiedział, nawiązując do czasu, gdy Ukraina była pod rządami Rosji. Carl Bildt ocenił, że Ukraina dokonała ogromnych postępów w zakresie zbliżania swych rozwiązań prawnych do standardów unijnych, lecz podpisanie umowy stowarzyszeniowej będzie zależało przede wszystkim od oceny tych postępów, które będą zawarte w raporcie misji Parlamentu Europejskiego na Ukrainę byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i byłego przewodniczącego PE Pata Coksa. "Jeśli Cox i Kwaśniewski dadzą Ukrainie zielone światło, to takie samo światło da Ukrainie UE. Czas leci i jest go coraz mniej" - oświadczył Bildt. Kwaśniewski i Cox od wielu miesięcy rozmawiają z prezydentem Janukowyczem i jego zagorzałą przeciwniczką Tymoszenko na temat jej uwolnienia i proponują, by chorej na kręgosłup byłej premier zezwolono na wyjazd na leczenie do Niemiec. W ocenie UE Tymoszenko padła ofiarą wybiórczego stosowania prawa wobec przeciwników politycznych. Kwaśniewski i Cox występują o tzw. częściowe ułaskawienie skazanej za nadużycia Tymoszenko, co oznacza, że opuszcza ona więzienie, jednak pozostałe orzeczenia sądowe wobec niej - w części pozbawienia jej prawa zajmowania stanowisk państwowych oraz wypłacenia odszkodowania o równowartości ok. 600 mln złotych - pozostają w mocy. Arsenij Jaceniuk, szef rady politycznej partii Tymoszenko Batkiwszczyna oświadczył po wtorkowych rozmowach z Sikorskim i Bildtem w Kijowie, że była premier przystaje na to rozwiązanie, lecz ostateczne zdanie w jej sprawie należy do prezydenta Janukowycza. "Janukowycz odkłada rozwiązanie na ostatni dzień, a oni (unijni politycy) wiedzą, że ostatniego dnia ta decyzja może nie być podjęta, oraz mają świadomość, że obecnie Janukowycz żadnej decyzji po prostu nie ma" - powiedział Jaceniuk po spotkaniu z dwoma ministrami w ambasadzie Polski w Kijowie. Z Kijowa Marzena Kozłowska i Jarosław Junko