"Są ludzie, którzy wierzą, że ziemia jest płaska, a są też i tacy, którzy - wbrew ustaleniom chociażby sprzed kilku tygodni polskich i rosyjskich historyków - mogą wierzyć, że to Polska wywołała II wojnę światową - to byłoby równie absurdalne" - powiedział Sikorski na wtorkowej konferencji prasowej. Podkreślił, że wydaje mu się, iż reakcja na szczeblu ambasady jest wystarczająca. We wtorek Ambasada RP w Moskwie uznała wyemitowany materiał za "jaskrawy przypadek fałszowania historii". Polskie przedstawicielstwo podkreśliło, że "całkowicie nie do przyjęcia w tym programie jest sposób przedstawienia okoliczności sprowokowania i wywołania II wojny światowej oraz przyczyn zawarcia paktu Ribbentrop-Mołotow i jego tajnych protokołów, otwierających drogę do agresji Niemiec hitlerowskich na Polskę". W ocenie polskiej placówki, "smutne jest to, iż tego typu reportaż ukazuje się w telewizji państwowej w czasie ogromnej oglądalności". Sikorski powiedział również, że inaczej byłoby, gdyby ten film był oświadczeniem władz rosyjskich. "Z władzami rosyjskimi mamy w tych bolesnych, historycznych sprawach, ważny i owocny dialog i nie powinniśmy robić niczego po obu stronach, co by mogło naruszyć szanse na owoce tego dialogu (...)" - powiedział. Rossija nadała materiał w magazynie informacyjnym "Wiesti Niedieli". Poinformowała przy tym, że wykorzystano w nim fragmenty filmu "Pakt Mołotowa-Ribbentropa", który pokaże pod koniec sierpnia w ramach większego cyklu poświęconego 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Według rosyjskiej stacji telewizyjnej, Polska uważała Hitlera za sojusznika, a ówczesny polski minister spraw zagranicznych Józef Beck miał nawet w swoim gabinecie jego portret.