PiS zarzuca Radosławowi Sikorskiemu, że groził liderom opozycji. Chodzi o słowa "albo poprzecie porozumienie, albo będziecie mieli stan wojenny, armię - wszyscy będziecie martwi", które padły z ust szefa polskiego MSZ podczas negocjacji. Radosław Sikorski mówił dziennikarzom, że trzeba pamiętać, w jakich warunkach toczyły się rozmowy. - Łatwo jest krytykować z kanapy w Warszawie - mówi Sikorski. I przypomina, że w czasie rozmów z Janukowyczem za oknami ginęli ludzie, a władza miała nadal duże możliwości represjonowania demonstrujących na Majdanie. Radosław Sikorski pytany o przyszłość Julii Tymoszenko odparł, że o tym zdecydują wyborcy. Szef polskiego MSZ dodał, że Ukraińcy liczą na uczciwość nowego przywódcy.Była premier, która w sobotę została uwolniona z koloni karnej zapowiedziała, że wystartuje w najbliższych wyborach prezydenckich w maju tego roku.