Sikorski zwrócił się do zebranych na Radzie Krajowej PO polityków, że stęsknił się na nimi. "Stęskniłem się i kandyduję, bo jak widzę, jak marnowany jest dorobek całego pokolenia Solidarności i pozycja Polski międzynarodowa, to mnie po prostu szlag trafia" - oświadczył były szef MSZ. "Kandyduję, bo nie chcę pozwolić tej ekipie bezczelnych partaczy na wyprowadzenie nas z UE. Nie ma miesiąca, żeby nie doprowadzili do jakiejś kompromitacji" - zaznaczył Sikorski. Nawiązując do Konferencji Bliskowschodniej zorganizowanej przez Polskę, podkreślił, że "obecnie rządzącym za 2 mln naszych złotych udało się dostać 'kopniaki' jednocześnie od Iranu, Stanów Zjednoczonych i Izraela". Sikorski zauważył również, że brexit zaczynał się od "szczucia na UE", od mówienia, że Unia wszystko narzuca i "produkuje takiego absurdy jak proste czy krzywe banany". "Od tego się zaczęło i od tego się zaczyna u nas" - przekonywał były szef MSZ. Jak ocenił, brexit to dla Wielkiej Brytanii upokorzenie, ale dla Polski wyjście z UE byłoby tragedią narodową. "Kandyduję do PE, bo polexit już się dzieje, już nas wyprowadzili z automatycznej procedury stosowania Europejskiego Nakazu Aresztowania. W pewnym sensie już nas wyprowadzili, bo gdyby Polska dzisiaj kandydowała czy to do NATO, czy UE, to by takiej Polski nie przyjęli" - stwierdził Sikorski. Jak zauważył, PiS już negocjuje przyszłą przynależność do nacjonalistycznej grupy w PE. A ci nacjonaliści - jak ocenił - mają bardzo sprzeczne interesy. "Ale wszyscy z nich otrzymują czy to polityczne, czy to cybernetyczne, czy to finansowe wsparcie od prezydenta Rosji Władimira Putina" - powiedział Sikorski. Podkreślił, że prezes PiS Jarosław Kaczyński obiecał, że w Warszawie będzie Budapeszt. "I słowa dotrzymuje, już jest upartyjniony Trybunał Konstytucyjny, już są przejęte media publiczne, już prokuratura np. mnie przesłuchuje w sprawie zdrady dyplomatycznej. Już nasza praworządność jest kwestionowana. Tak wydaję mi się, że jesteśmy w połowie drogi do tego Budapesztu" - powiedział Sikorski. Karol Kostrzewa, Marta Rawicz