- Bardzo szanuję prawo opozycji do krytyki rządu i prezentowania alternatyw. Cieszę się też, że Polacy mają wyraźny wybór między polityką zagraniczną rządu i prezydenta Komorowskiego a koncepcją "kondominium rosyjsko-niemieckiego", którą pokazuje pani Fotyga i pan prezes Kaczyński. Natomiast martwię się, że ostatnio pani minister Fotyga, jak się wydaje, traci swoją tradycyjną błyskotliwość - powiedział Sikorski w środę w Nowym Jorku. 20 września w komentarzu politycznym na portalu PiS Anna Fotyga napisała m.in.: "Opis potwornej gry, którą od końca sierpnia 2009 roku prowadzili Władimir Władimirowicz Putin i Donald Tusk powoli dociera do świadomości społecznej. Jak chóry w greckiej tragedii wtórowały premierom głosy szefostwa Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej, polskiego MSZ z jego szefem i rzecznikiem prasowym, Kancelarii Premiera, ministrów rządu, ich rosyjskich odpowiedników i w końcu ambasadora Grinina. Ta gra wymierzona była w polskiego prezydenta. Jej celem - wyeliminowanie go z polityki. Nikt tego nawet nie usiłował ukrywać. Nie chodziło o polityczne zwycięstwo. Celem było ostateczne usunięcie ze sceny politycznej. Dla większości doświadczonych polityków w kraju i za granicą ta gra była oczywista i czytelna. Milczeli. Lech Kaczyński był politykiem niewygodnym nie tylko dla Rosji. A przecież nie była to jedyna gra z Donaldem Tuskiem w roli lidera. Cały czas toczy się inna, znacznie bardziej wyrafinowana, trudniejsza do zdefiniowania. Parterami są w niej różni politycy niemieccy i polscy, gra zaś powinna nosić tytuł: Usuwamy przeszkody w naprawieniu stosunków polsko-niemieckich".