Szef MSZ zapewnił, że jeśli chodzi o sytuację na Ukrainie, "Polska trzyma rękę na pulsie codziennie". - Jestem w stałym kontakcie z ministrem spraw zagranicznych, z naszą ambasadą, z dyplomacją europejską, amerykańską, z partnerami szwedzkimi, niemieckimi - powiedział we wtorek Sikorski w "Polsat News".Zwrócił też uwagę, że w wydarzenia na Ukrainie zaangażował się premier, który - jak powiedział Sikorski - "w najbliższych dniach będzie mobilizował Europę na rzecz nowego planu dla Ukrainy". - Najlepsze byłoby, gdyby Ukraina po pierwsze powołała nowy - zdolny do działania i do reform - rząd, aby wróciła ponownie na ścieżkę europejską - powiedział Sikorski. Podkreślił, że Unia Europejska w tym czasie mogłaby wytłumaczyć Rosji, że obawy związane ze stowarzyszeniem Ukrainy z Unią są płonne. Przypomniał, że Polska po stowarzyszeniu z UE zwielokrotniła swój handel z Rosją. - Wtedy Ukraina mogłaby się zreformować i być stabilnym, bogacącym się krajem w dobrej komitywie i z Unią Europejską, i z Rosją - zauważył. Sikorski dodał też, że nikomu nie zależy na tym, by Ukraina miała gorsze stosunki z kimkolwiek. - To by się dało zrobić przy dobrej woli wszystkich jej sąsiadów - zauważył. Podkreślił też, że Polska nie potrzebuje niczyjej zgody, aby współpracować z Ukrainą. Szef MSZ przypomniał słowa prezydenta Rosji Władimira Putina, że Rosja będzie współpracować z każdym rządem ukraińskim. "Rosja udzielając kredytu Ukrainie mówiła, że to z chrześcijańskiej dobroci i z poczucia wspólnoty losu z Ukrainą" - mówił Sikorski. Przypomniał też, że Ukraina "ma przyznany na podstawie wspólnie uzgodnionego planu działania wielki, wielomiliardowy plan pomocowy z Międzynarodowego Funduszu Walutowego". - Znacznie większy niż ten fundusz stabilizacyjny dla złotówki, który my mieliśmy na początku lat 90. Ponadto na wdrożenie i koszty z tym związane Unia Europejska też jest gotowa wyłożyć wielosetmilionowe wsparcie makroekonomiczne - mówił Sikorski. Dodał, że pomoc finansowa dla Ukrainy i reformy spowodowałyby, że "kapitał zamiast wypływać, by przypływał, i że oprocentowanie obligacji ukraińskich na rynkach finansowych by spadło". - No i wreszcie ukraińska gospodarka stałaby się bardziej konkurencyjna i to stosunkowo szybko - przekonywał. Parlament Ukrainy anulował we wtorek większość ustaw ograniczających m.in. prawa obywateli do demonstracji. Za unieważnieniem tych aktów prawnych głosowało 361 posłów w 450-osobowej Izbie. Przyjęcie tych ustaw 16 stycznia doprowadziło do zamieszek podczas protestów antyrządowych w Kijowie. Również we wtorek do dymisji podał się premier Ukrainy Mykoła Azarow. - W celu stworzenia dodatkowych warunków dla zapewnienia kompromisu społeczno-politycznego oraz pokojowego uregulowania konfliktu podjąłem decyzję, by zwrócić się do prezydenta Ukrainy z prośbą o przyjęcie mojej dymisji - oświadczył Azarow w komunikacie. Parlament Ukrainy nie porozumiał się natomiast ws. ustawy o amnestii dla uczestników protestów.