"UE jest organizacją dobrowolną i, jak sami pamiętamy, to był niemały, siedmioletni wysiłek z naszej strony, żeby do niej przystąpić, więc nie zamierzam agitować Chorwatów do głosowania za przystąpieniem; sami wiedzą o tym najlepiej" - mówił na piątkowej konferencji prasowej w Warszawie Sikorski. Jak podkreślał, na przystąpieniu Polski do UE skorzystały najbardziej te środowiska, które były najbardziej sceptycznie nastawione do akcesji. "Mam nadzieję, że Chorwacja zdecyduje się przystąpić, wtedy będzie mile widzianym członkiem" - dodał szef MSZ. Chorwackie prawo nie wyznacza progu frekwencji koniecznego do uznania referendum za ważne. Aby kraj mógł wejść do UE, potrzeba tylko, by odpowiedź "tak" na pytanie: "Czy jest Pani/Pan za członkostwem Republiki Chorwacji w Unii Europejskiej?" zakreśliło ponad 50 proc. wyborców uczestniczących w głosowaniu. Najnowsze badanie agencji Promocija Plus wskazuje, że 55 proc. Chorwatów chce przystąpienia kraju do Unii, 33 proc. jest przeciw, a 11 proc. jest niezdecydowanych. Oznaczałoby to, że wejście do Unii poprze ok. 60 proc. uczestników głosowania, a dokładny wynik zależy od frekwencji - tłumaczyła w rozmowie z PAP Visznja Samardżija, szefowa wydziału integracji europejskiej z Instytutu Stosunków Międzynarodowych w Zagrzebiu. Jeśli Chorwaci zagłosują w niedzielę na "tak", a wszystkie kraje UE sprawnie przeprowadzą ratyfikację traktatu akcesyjnego podpisanego za polskiej prezydencji, Chorwacja wejdzie do Unii Europejskiej jako 28. kraj 1 lipca 2013 roku. Będzie drugim, po Słowenii, krajem UE spośród byłych republik wchodzących niegdyś w skład Jugosławii.