Sikorski oraz szef dyplomacji Węgier Janos Martonyi uczestniczyli w ponownym otwarciu w Krakowie konsulatu Węgier. - W związku z tym, co stało się wczoraj w Doniecku i co jeszcze może się stać w najbliższych dniach, pragnę ponowić apel do władz rosyjskich: nie wchodźcie na wschodnią Ukrainę pod jakimkolwiek pozorem - powiedział szef polskiej dyplomacji dziennikarzom. Sikorski powiedział, że niepokoją go czwartkowe wydarzenia w Doniecku, "gdzie ludzie stracili życie tylko dlatego, że demonstrowali za jednością Ukrainy" oraz zapowiedzi, że podobne ataki mogą się w weekend powtórzyć w Charkowie i być może także w innych miejscach. Szef MSZ pytany o możliwe scenariusze na Ukrainie zaznaczył, że wyniki niedzielnego referendum na Krymie nie zostaną uznane przez społeczność międzynarodową. - Społeczność międzynarodowa nie uzna wyników nielegalnego w takich warunkach przeprowadzonego referendum. Strona rosyjska ma kontrolę wojskową nad półwyspem, co niestety jest brutalnym faktem - podkreślił szef polskiej dyplomacji. Z kolei minister SZ Węgier Janos Martonyi podkreślił, że nie wierzy, żeby ktokolwiek mógł przewidzieć, co może się wydarzyć w najbliższych tygodniach na Ukrainie. - W znacznej części to zależy nie od nas, nie od Europy i świata zachodniego. Naszym zadaniem jest w tej sytuacji przygotować się na wszelkie ewentualności - powiedział. Przypomniał, że w poniedziałek w Brukseli spotykają się ministrowie SZ UE, którzy mają podjąć decyzję o sankcjach wobec Rosji i przyśpieszeniu pomocy dla Ukrainy. - Najważniejsze będzie, żeby pokazać, że jesteśmy jednością - podkreślił. Martonyi mówił także, że "jeśli integralność terytorialną jakiegoś państwa można zaprzepaścić, to nie wiadomo, gdzie taki proces może mieć swój koniec". - Musimy wierzyć w to, że rozsądek zwycięży nad emocjami i nad nieracjonalnymi postawami - podkreślił. W czwartek w Doniecku doszło do starć między uczestnikami prorosyjskiego wiecu a manifestantami na rzecz jedności tego kraju, w których zginęły dwie lub według niektórych mediów trzy osoby. W piątek MSZ Federacji Rosyjskiej, komentując czwartkowe wydarzenia w Doniecku, oświadczyło, że "Rosja poczuwa się do odpowiedzialności za życie rodaków i współobywateli na Ukrainie; zastrzega też sobie prawo do wzięcia ludzi w obronę". Tego samego dnia po południu rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow zapewnił w Londynie po rozmowie z sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym, że Rosja nie planuje wkroczyć na wschodnią Ukrainę.