"Elitarny klub państw, który rządzi światem, nie może funkcjonować na dłuższą metę" - dodał szef rosyjskiej dyplomacji. Ocenił, że NATO doprowadziło niespotykanego w ciągu ostatnich trzydziestu lat napięcia w Europie. Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow podkreślił jednocześnie, że jego kraj chce pragmatycznych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. Szef rosyjskiej dyplomacji mówił, że Moskwie zależy na tym, aby relacje z USA były oparte na wzajemnym szacunku i świadomości tego, że od ich jakości zależy stabilność świata. Zaprzeczył, jakoby Rosja miała wpłynąć na wyniki ostatnich wyborów prezydenckich w USA. Dodał, że Rosja nie dąży do tego, aby jej obywatele brali udział w przestępstwach cybernetycznych. Odnosząc się do sytuacji na Ukrainie, minister obarczył odpowiedzialnością za zbyt powolną realizację porozumienia z Mińska (w 2015 roku) ukraińskich nacjonalistów. Po południu przy okazji konferencji w Monachium odbędzie się spotkanie tzw. Grupy Normandzkiej, czyli Niemiec, Francji, Rosji i Ukrainy, poszukującej od trzech lat rozwiązania konfliktu w Donbasie. W stolicy Bawarii - Monachium - od piątku do soboty ponad 30 szefów państw i rządów oraz pond 70 ministrów spraw zagranicznych i obrony dyskutowało o wpływie zmiany na szczeblach władzy w USA na relacje transatlantyckie. Przeczytaj również:Prezydent Duda w Monachium stanowczo o sankcjach wobec Rosji