Konrad Piasecki: Czy polska armia w jakikolwiek reaguje na to, co dzieje się na Krymie i na Ukrainie? Tomasz Siemoniak: - Nie ma takiej potrzeby. Wczoraj pojawiło się mnóstwo nieprawdziwych informacji o rzekomych ruchach naszych wojsk - dementowaliśmy je, to nieprawda. Nie ma żadnych stanów podwyższonej gotowości, nie ma wzmożonej aktywności wojskowych komend uzupełnień. - Nie ma takiej potrzeby. Nie ma potrzeby i to się nie dzieje. - To się nie dzieje. A jaki jest nasz - że tak powiem - militarny plan maksimum w tym kryzysie, do czego chcielibyśmy skłonić NATO? - Jest za wcześnie, żeby o tym w tym momencie mówić. Na razie nasi przywódcy - prezydent, premier - są skupieni na aktywności międzynarodowej, na poruszeniu mechanizmów Unii Europejskiej, NATO, Organizacji Narodów Zjednoczonych po to, aby jak najmocniej się zaangażowały. To jest właśnie ten etap - etap oddziaływania na Rosję, by powstrzymała się od działań, które zapowiedziała. Ale my chcemy oddziaływać na Rosję wyłącznie demonstracjami politycznymi czy także demonstracjami militarnymi?- Nie jest to jeszcze taka faza. Wydaje mi się, że oświadczenia są tutaj bardzo zdecydowane, jest zapowiedź wizyty sekretarza stanu USA jutro w Kijowie, więc myślę, że tutaj wszyscy wiedzą, co stoi za Zachodem, jaka jest siła NATO. Natomiast nie jest to jeszcze faza, żeby o tym rozmawiać. Konrad Piasecki