Przedstawiciele amerykańskiego koncernu przyznają, że nie potrzeba było nawet hakerów, by umieścić w obrębie Pałacu Elizejskiego napis "Al-Kaida z Jemenu". Znany internetowy serwis zakłada bowiem, że internauci mogą go sami "doskonalić" - umieszczając dodatkowe informacje. Zazwyczaj informacje te są sprawdzane przez amerykańską firmę - tym razem jednak tak się nie stało. Sprawca miał więc dużo łatwiejsze zadanie, niż islamscy hakerzy, którzy w ostatnich dniach blokowali tysiące francuskich stron internatowych, w tym władz różnych szczebli. Francuska filia Google przeprasza i zapewnia, że nazwa organizacji terrorystycznej została usunięta z serwisu po kilku godzinach. Marek Gładysz