Muhummed nie okazuje skruchy i nie poczuwa się do odpowiedzialności za swoje wynaturzone zachowanie - podkreślił sędzia Pail Dickerson, ogłaszając w piątek wyrok. Skazany, który przeszedł na islam, uważa, że wyrok jest niesprawiedliwy. Reporterowi gazety "Los Angeles Times" powiedział, że nigdy nikogo nie torturował. Twierdzi, że nieprawdą jest, jakoby przez całe dziesięciolecia torturował, głodził, więził i bił swą rodzinę. Jedna z jego córek, zeznając na procesie, mówiła, że bardzo boi się ojca i nie chce, żeby kiedykolwiek wyszedł z więzienia. "Wysoki sądzie, proszę nie okazywać mu litości, bo on nigdy nie okazywał litości swoim dzieciom" - powiedziała 28-letnia Sharon Boddie. Muhummeda aresztowano w 1999 roku. Członkowie jego rodziny zeznali, że pod byle pretekstem bił ich bezlitośnie wiosłem, gumowym wężem i kablem elektrycznym. Powodem do maltretowania mogło być sięgnięcie po jedzenie bez pozwolenia, niedokładne zacytowanie fragmentu Koranu, czy też pójście do toalety bez pytania o zgodę. Między swymi synami Muhummed organizował walki. Wydzielał rodzinie żywność, podczas gdy sam najadał się do syta. Szafki kuchenne i lodówkę zamykał na klucz. Jego dzieci zeznały, że czasem pozostawiał je nawet przez siedem dni bez jedzenia. Jeden z synów Muhummeda zeznał, że ojciec wieszał go w piwnicy głową na dół i bił całymi godzinami. Rodzina Muhummeda przenosiła się z miejsca na miejsce - mieszkali w Bakersfield, North Palm Springs, Desert Hot Springs, Moreno Valley, Riverside i Aguanga. Muhummed żył z zasiłków opieki społecznej na swoje potomstwo. Części dzieci nigdy nie posłał do szkoły. W 1999 roku jednej z jego żon udało się podać listonoszowi kartkę z błaganiem o pomoc. Wtedy policja wkroczyła do akcji.