"Mamy nadzieję, że nie stanie się to czynnikiem negatywnym w dalszym rozwijaniu i rozszerzeniu naszego nadzwyczaj konstruktywnego dialogu z Republiką Federalną Niemiec" - powiedział w czwartek Pieskow. Kreml o "wymuszonych krokach" Przedstawiciel Kremla zapewnił, że wydalenie dyplomatów następuje w ramach "wymuszonych kroków" i "w odpowiedzi" na działania strony niemieckiej. "Kroki te są nieuniknione po tym, jak wydaleni zostali nasi dyplomaci. Uważamy tę decyzję Berlina za absolutnie bezpodstawną i nie zgadzamy się z nią" - powiedział. Pieskow powiedział także, że Rosja zwracała się do Niemiec z wnioskami o ekstradycję zabitego w Berlinie obywatela Gruzji i że ustaliła, iż człowiek ten miał związek z "nadzwyczaj krwawymi aktami terroru". Rosja jest gotowa do współpracy ze śledztwem prowadzonym w Niemczech w sprawie jego zabójstwa - zapewnił. Wyraził opinię, że w krajach europejskich "ukrywa się bardzo wielu ludzi, którzy mają związek z zamachami terrorystycznymi (...) i z zabójstwami w czasie krwawych wydarzeń na Kaukazie". Pytany o to, dlaczego władze nie informują o tym, gdzie ludzie ci się ukrywają, Pieskow odparł, iż nieujawnianie takich danych jest zgodne z przepisami prawa. Siedem dni na opuszczenie Rosji MSZ Rosji poinformowało w czwartek o uznaniu za osoby niepożądane dwóch pracowników ambasady Niemiec w Moskwie; mają oni opuścić Rosję w ciągu siedmiu dni. Wezwanemu do MSZ ambasadorowi RFN Gezie Andreasowi von Geyrowi przekazano - jak podało MSZ - wyrazy "stanowczego protestu w związku z bezpodstawną decyzją rządu Niemiec z 4 grudnia 2019 roku o uznaniu dwóch pracowników ambasady rosyjskiej w Berlinie za osoby niepożądane". Pracownicy rosyjskiej ambasady zostali uznani przez władze Niemiec za osoby niepożądane w związku z zabójstwem w sierpniu w Berlinie obywatela Gruzji. Zamordowany został Zelimchan Changoszwili - urodzony w Gruzji Czeczen, który - według dziennika "Bild" - brał udział w wojnie czeczeńskiej m.in. jako członek oddziału dowódcy polowego Szamila Basajewa. Niemieckie MSZ określiło wydalenie rosyjskich dyplomatów jako reakcję na niewystarczającą współpracę Moskwy w śledztwie dotyczącym zabójstwa Changoszwilego. Niemieccy śledczy podejrzewają, że mordu dokonano na zlecenie organów państwowych Federacji Rosyjskiej lub wchodzącej w jej skład Republiki Czeczeńskiej.