Mężczyznę wyrzucono z pracy, bo na służbowym komputerze przeglądał strony z pornografią. Pracodawcy nie udało się przekonać sędziego, że w biurze obowiązywał całkowity zakaz korzystania z Internetu do celów prywatnych. Poszkodowany został wyrzucony z pracy po tym, jak okazało się, że niemal codziennie surfował po Internecie, oglądając liczne strony pornograficzne. Złość szefa była tak duża, że wymówił umowę o pracę z dnia na dzień. Sąd nakazał dyrekcji firmy ponowne przyjęcie do pracy poszkodowanego mężczyzny. Jeżeli w przyszłości któryś szefów w Niemczech będzie chciał zwalniać pracowników za myszkowanie po Internecie, będzie musiał wręczać do podpisu oświadczenia, w którym wszyscy potwierdzą, że wiedzą o zakazie korzystania z Internetu. Innym sposobem jest wywieszanie w biurach specjalnych tabliczek: "Surfowanie po Internecie surowo zabronione".