Kierowcy alarmują, że bezskutecznie czekają na pomoc jeszcze od godzin porannych. Ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych Ukrainy zapewnia, że walczy z zamiecią i uwolniło już z zasp 400 osób oraz 111 pojazdów. "Stoimy od szóstej rano. Śniegu nawiało ponad metr! Stoimy na poboczu po okna w śniegu, na trasie. Nikt nic nie robi! Dzwoniliśmy do ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych kilka razy. To było zajęte, to nie wiedzieli, do kogo nas skierować; mówią, że to nie ich rejon" - relacjonował w rozmowie z portalem "Krym.Kommientarii" jeden z kierowców uwięzionych na trasie z Symferopola do Krasnoperekopska. "Wszystkie siły rzuciliśmy do oczyszczania dróg. Skierowano tam ponad 130 pługów śnieżnych" - odpowiedział przedstawiciel zarządu krymskich dróg Ołeksandr Hustenko. Zamiecie na Krymie sparaliżowały nie tylko ruch samochodowy. Silny wiatr uszkodził sieci elektryczne, odcinając od prądu 32 miejscowości. Mieszka w nich około 30 tysięcy ludzi. W wyniku utrzymujących się od 12 dni mrozów na Ukrainie zmarło 135 osób. W niektórych obwodach odwołano zajęcia w szkołach. W wielu miejscach władze uruchomiły punkty, w których można otrzymać ciepły posiłek. Każdego dnia z ich pomocy korzystają tysiące ludzi. We wtorek wieczorem w Kijowie było minus 17 stopni Celsjusza. W środę temperatura może się obniżyć do 22 kresek poniżej zera.