Potężny cyklon Sidr uderzył w czwartek w południowo-zachodnie wybrzeża Bangladeszu, zmiatając z powierzchni ziemi miasteczka i wsie a także powodując znaczne szkody w dużych miastach. Ponad milion ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia domów. Cyklon spowodował powstanie w Zatoce Bengalskiej groźnej pięciometrowej fali, która zmyła całe wsie i zniszczyła zasiewy na polach. Nadal nie wiadomo, jak wygląda sytuacja w trzech zalanych przez wodę większych miastach jak Patuakhali, Barguna i Jhalakathi, ponieważ jak do tej pory nie udało się z nimi nawiązać łączności. Bilans ofiar cyklonu może okazać się jeszcze wyższy - mimo ostrzeżeń setki kutrów rybackich nie zdołały bowiem przed nadejściem żywiołu powrócić do portów, a zniszczenia infrastruktury i zerwana łączność telefoniczna uniemożliwia oszacowanie strat na lądzie. Z nastaniem dnia marynarka wojenna Bangladeszu rozpoczęła poszukiwania zaginionych jednostek na morzu. Śmigłowcami wojskowymi dostarczana jest pomoc dla ludzi na przybrzeżnych wyspach. W piątek żywioł zdecydowanie osłabł i przeszedł w sztorm tropikalny, jednak w wielu regionach kraju utrzymują się deszcze oraz porywiste wiatry. Prędkość wiatrów, sięgająca w czwartek 240 km/h, w piątek nie przekraczała już 80 km/h. Cyklony nawiedzają Bangladesz rokrocznie, siejąc spustoszenie oraz powodując ogromne straty w ludziach. W 1970 żywioł pochłonął ponad pół miliona ofiar, natomiast w 1991 r. zginęło 143 tys. ludzi.