"Artykuł 6 (porozumienia) wyraźnie stwierdza, że na granicy obowiązuje ustawodawstwo obu stron", czyli Kosowa i Serbii - powiedziała kosowska negocjatorka w rozmowach z Serbią Edita Tahiri. Oświadczenie kosowskiego rządu jest sprzeczne ze stanowiskiem Belgradu. Serbska ustawa zasadnicza oraz rezolucja ONZ nr 1244, w myśl których Kosowo oficjalnie pozostaje serbską prowincją, nadal obowiązują - podkreśliły serbskie władze. "W obecnej sytuacji porozumienie jest najlepszym rozwiązaniem i nie stanowi bynajmniej aktu uznania niepodległości Kosowa przez Serbię" - podkreślał serbski negocjator Brosilav Stefanović. W przypisie do porozumienia - zauważa agencja APA - linia oddzielająca oba państwa uznawana jest przez Kosowo za "granicę", a przez Serbię za "granicę administracyjną". Zdaniem obserwatorów sugeruje to pośrednie uznanie przez Belgrad statusu Kosowa jako państwa. Na mocy kompromisu zawartego 3 grudnia między Serbią a Kosowem podczas rozmów w Brukseli na obu spornych przejściach granicznych będą serbscy policjanci i celnicy, członkowie europejskiej misji EULEX w Kosowie z prawem podejmowania decyzji oraz kosowska policja i kosowscy "obserwatorzy celni". Porozumienie przyjęto z powodu zablokowania przez kosowskich Serbów przejść granicznych w Brnjaku i Jarinje. Protestowali oni w ten sposób przeciwko wprowadzeniu na przejściach na granicy z Serbią m.in. kosowskich celników, którzy zastąpili miejscowych serbskich urzędników celnych.