Wiceprzewodniczący skrajnej Serbskiej Partii Radykalnej (SRS) Aleksandar Vuczić zapowiedział w czwartek, że jego ugrupowanie chce sformować nowy rząd. W niedzielnych wyborach radykałowie zdobyli najwięcej głosów, ale nie na tyle, żeby rządzić samodzielnie. Vuczić zwrócił się do prezydenta Borisa Tadicia, aby ten oficjalnie powierzył radykałom wybór kandydata na premiera i tworzenie rządu. Vuczić nie chciał jednak powiedzieć, z kim jego ugrupowanie, które w wyborach nie zdobyło większości, weszłoby w koalicję. W wyborach 2003 roku SRS zdobyła 82 mandaty i choć miała najsilniejszą pozycję w Skupsztinie, pozostała w opozycji, nie zdołała bowiem zawrzeć żadnego sojuszu. Ewentualną koalicję z radykałami zdecydowanie odrzuciła przed niedzielnymi wyborami proeuropejska Partia Demokratyczna prezydenta Tadicia, która zajęła drugie miejsce. Ustępujący premier Vojislav Kosztunica, który przewodzi narodowo- konserwatywnej Demokratycznej Partii Serbii (DSS), nie wykluczył żadnych powyborczych sojuszy. Jak ocenia agencja Asscociated Press, jeśli dojdzie do koalicji DSS z SRS, to pozostałe proeuropejskie i demokratyczne ugrupowania pozostanę praktycznie pozbawione wpływu i Serbia prawdopodobnie zostanie skazana na międzynarodową izolację. Rozmowy na temat tworzenia nowego rządu rozpoczną się formalnie po potwierdzeniu w czwartek wieczorem rezultatów przez Państwową Komisję Wyborczą. Z dotychczasowych wynika, że w 250-miejscowym parlamencie 81 miejsc przypadło SRS, 65 - demokratom Tadicia, 47 - DSS i 19 - partii ekspertów G-17 Plus. Pozostałe miejsca zajmą przedstawiciele mniejszych ugrupowań. Nowy rząd będzie musiał zmierzyć się z oenzetowskim planem w sprawie przyszłego statusu Kosowa, gdzie 90 proc. ludności to Albańczycy. Według unijnych dyplomatów specjalny wysłannik ONZ ds. Kosowa Martti Ahtisaari chce zaproponować warunkową niepodległość prowincji, która od wycofania wojsk jugosłowiańskich po nalotach NATO w 1999 r. jest administrowana przez ONZ, choć formalnie nadal należy do Serbii. Prezentacja raportu Ahtisaariego została specjalnie odłożona na okres po wyborach parlamentarnych w Serbii, by wywołane nim spory nie wpłynęły na wynik głosowania. Przeciwne niepodległości tej prowincji są jednak wszystkie ugrupowania w Serbii, łącznie z demokratami.