Lokale otwarto o godz 7.00. Zamknięte zostaną o godz. 20.00. Około 6,7 mln uprawnionych do głosowania obywateli tego kraju wybiera między ultranacjonalistą Tomislavem Nikoliciem a obecnym proeuropejskim szefem państwa - Borisem Tadiciem. Sondaże dają Nikoliciowi niewielką przewagę nad Tadiciem, lecz niewystarczającą do absolutnego zwycięstwa, toteż 3 lutego odbędzie się, zapewne, druga tura wyborów. By wygrać w drugiej turze obaj politycy zechcą zdobyć głosy zwolenników innych kandydatów obietnicami poprawy poziomu życia, tworzenia miejsc pracy i obroną Kosowa - prowincji zamieszkanej głównie przez Albańczyków, która z poparciem Zachodu chce proklamować niepodległość. Obaj czołowi kandydaci mówią, że nie zgadzają się na utratę Kosowa, uważanego przez Serbów za kolebkę serbskiej państwowości, tyle tylko że Tadić chce jednocześnie wzmocnić kontakty z Zachodem. Po oddaniu głosu Nikolić, który złagodził retorykę nacjonalistyczną, powiedział: "Rosja jest o wiele bliższym partnerem Serbii, lecz jeśli Unia Europejska chce otworzyć swe drzwi i nie stawiać więcej przeszkód, będziemy radzi dołączyć do UE". Tadić po głosowaniu uznał, że "to dopiero pierwsza część meczu", a druga, 3 lutego, będzie szansą na zdecydowanie o lepszym życiu związanym z Unią. Reuters pisze, że sondaże sugerują, że Nikolić zdobędzie 33 procent głosów, a Tadić - 30 proc., gdy trzej inni kandydaci mogą zebrać po 6 proc. Wstępnych wyników można się spodziewać o północy z niedzieli na poniedziałek.