Po nabożeństwie, odprawionym przez zwierzchnika serbskiego Kościoła prawosławnego patriarchę Pavle, powolna procesja przeszła za trumną od katedry, udekorowanej flagami narodowymi i obstawionej przez jednostkę antyterrorystyczną, do Nowego Cmentarza. Obsypana kwiatami trasa pochodu i sąsiednie ulice wyłączone były z ruchu. Zaostrzone środki bezpieczeństwa obowiązywały też wokół cmentarza. Na czele konduktu szła żona zmarłego premiera - Rużica i ich dwoje dzieci. W pochodzie znaleźli się ministrowie, przywódcy religijni, dowództwo wojskowe i wiele osobistości zagranicznych, w tym premier Albanii Fatos Nano i syn ostatniego króla jugosłowiańskiego Aleksander Karadjordjević. Wieniec na trumnie złożył były prezydent Jugosławii Vojislav Kosztunica, uważany za odwiecznego rywala Djindjicia. Na pogrzeb Djindjicia, zastrzelonego w środę przez snajpera, przyjechało ponad 70 zagranicznych delegacji. Aby oddać ostatni hołd premierowi, uznawanemu za podporę demokratycznych reform w Serbii, do Belgradu przybyli m.in. przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi i szef niemieckiej dyplomacji Joschka Fischer. W imieniu zagranicznych gości Djindjicia pożegnał Jeorjos Papandreu, minister spraw zagranicznych Grecji, przewodniczącej obecnie Unii Europejskiej. - Przyrzekam solennie, tobie Zoranie i Serbii, że będziecie częścią naszej Europy. Obiecujemy spełnić twoje marzenie. Żegnaj przyjacielu - mówił Papandreu. Pożegnanie Djindjicia to największy pogrzeb w Belgradzie od śmierci byłego dyktatora Jugosławii Josipa Broza Tito w 1980 r. Takich tłumów na ulicach nie było w Serbii od czasu rewolty, która z Djindjiciem na czele zmiotła Slobodana Miloszevicia w październiku 2000 r. Djindjić miał 50 lat. W styczniu ubiegłego roku został pierwszym niekomunistycznym premierem Serbii. Chciał przyspieszenia reform, cały czas opowiadał się za przekazaniem przed Trybunał w Hadze serbskich zbrodniarzy wojennych, najpierw Miloszevicia, potem jego popleczników. To zresztą doprowadziło do rozłamu w dawnej demokratycznej opozycji bo były już prezydent Jugosławii Vojslav Kosztnica cały czas mocno krytykuje trybunał haski. Serbska policja ustaliła już, kto wydał rozkaz zabicia premiera Zorana Djindjicia i kto go wykonał. Jak ujawnił minister spraw wewnętrznych Serbii Duszan Mihajlović, organa ścigania dysponują dowodami i zeznaniami świadków. Od środy, w wielkiej obławie na zamachowców aresztowano już ok 150 osób, ale trzej główni podejrzani, w tym przywódca tzw. klanu zemunskiego i b. funkcjonariusz służb specjalnych Milorad Lukovic, ps. Legija, są ciągle na wolności.