Na Partię Demokratyczną oddano 24,7 proc. głosów. Na konserwatywną prorosyjską Serbska Partię Postępową (SNS) Tomislava Nikolicia głosowało 23,5 proc. wyborców. W równoczesnych wyborach prezydenckich proeuropejski 54-letni Tadić zmierzy się z 60-letnim nacjonalistycznym populistą Nikoliciem w drugiej turze 20 maja - podała niezależna organizacja CeSID nadzorująca przebieg wyborów. B. prezydent Tadić, który w kwietniu podał się do dymisji, otrzymał 26,8 proc. głosów, a jego rywal 25,6 proc. - podała CeSID. Rezultaty podane przez telewizję B92 sugerują, że DS jest dobrze przygotowana do zreformowania dotychczasowej koalicji z mniejszymi partiami, m.in. Serbską Partią Socjalistyczną (SPS), na czele której stał Slobodan Miloszević, a na którą, jak się wydaje, oddano sporo głosów. Na czele SPS stoi obecna szefowa MSW Ivica Dacić. Frekwencja wyborcza wyniosła w serbskich wyborach około 59 proc., podobnie jak w poprzednich w 2008 roku. Uprawnionych do głosowania było ponad 6,7 mln ludzi. Według serbskiej konstytucji premier rozporządza większą władzą niż prezydent. Jak pisze agencja Reutera, jeśli nie dojdzie do większych zmian, rezultaty wyborów odwrócą trend, jaki zaznaczył się w sondażach przedwyborczych, które wykazywały większe poparcie dla SNS i Nikolicia. Nikolić, demonizowany niegdyś przez Zachód jako duchowy spadkobierca Miloszevicia, mówi obecnie, że opowiada się za wstąpieniem Serbii do Unii Europejskiej. Serbia pod rządami DS zamknęła aresztowaniem i ekstradycją oskarżonych o ludobójstwo Radovana Karadżicia i generała Ratko Mladicia ciemny rozdział swojej historii i w marcu stała się oficjalnym kandydatem do członkostwa w UE. W Serbii rozpowszechnione jest niezadowolenie z ustępującego rządu w związku z kryzysem gospodarczym, 24-procentowym bezrobociem i osłabieniem dinara. Przeciętnie serbski pracownik zarabia 380 euro miesięcznie.