Według szefa niezależnego Centrum Wolnych Wyborów i Demokracji (CESID) Zorana Lucicia do godz. 17.00 frekwencja wynosiła prawie 43 proc., czyli mniej niż w wyborach prezydenckich w lutym br. Jeśli tendencja ta utrzyma się, do urn wyborczych mogą udać się w niedzielę mniej niż cztery miliony uprawnionych do głosowania. W lutym poszło 4,5 mln, tj. 67 proc. Według przedwyborczych sondaży, dwa największe ugrupowania parlamentarne, ultranacjonalistyczna, eurosceptyczna Serbska Partia Radykalna (SRS) oraz proeuropejska Partia Demokratyczna (DS) mają bardzo wyrównane szanse. Zwolennicy SRS uważani są z reguły za zdyscyplinowanych wyborców, w przeciwieństwie sympatyków prozachodnich ugrupowań. Do wyboru 250-osobowego parlamentu uprawnionych jest 6,7 mln ludzi. 8.600 lokali wyborczych będzie czynnych do godziny 20.00. Wiarygodne wyniki oczekiwane są dopiero ok. północy. Równocześnie z wyborami parlamentarnymi odbywają się wybory komunalne. Niedzielne wybory to faktycznie referendum w sprawie integracji kraju z Unią Europejską bądź zacieśnienia więzi z Rosją.